Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żek, aby załatać moje sprawy. Jem śniadanie u siebie i schodzą aż na obiad; ale panie i hrabia Jerzy odwiedzają mnie potrosze. Życie nawskroś patrjarchalne, bez żadnego przymusu. Wszystko tu jest na miejscu, podczas gdy gdzieindziej jestto ciekawe połączenie zbytku i nędzy. Takie wrażenie robi Kijów. Przywiozę, dla przybrania schodów u siebie, widoki z Kijowa, wykonane przez jakiegoś Niemca i bardzo dobrze litografowane.
Listy wasze sprawiły mi wiele przyjemności; zachwycony jestem wiadomością, jaką mam od matki, że domek przy ulicy Fortunée jest pod dobrą pieczą; pani Hańska była pełna obaw o tę siedzibą, gdzie jest tyle bogactw. To owoc sześciu lat oszczędności; obawia się złodziei lub nieszczęścia.
Cofnąłem się przed kosztem ubezpieczenia mebli, wszelki bowiem wydatek przeraża, kiedy jest jeszcze wszystko do zapłacenia i wszystko do wydania na srebro, bielizną, resztą umeblowania, powozy, etc. To gniazdko usłane jest źdźbło po źdźble. Dobrze byłoby, gdyby matka zachodziła tam co tydzień pytać czy nie przyjechałem; toby trzymało ludzi w pogotowiu.
Bądź zdrowa: dziś jest dzień, w którym posyła się kozaka z listami do Berdyczowa, sześćdziesiąt wiorst przez stepy, trzeba więc kończyć.
Piszcie, ile będziecie mogli i wierzcie w pełne przywiązanie wuja, brata i syna.
Potwierdzaj mi zawsze odbiór listu, bo kozacy upijają się, gubią listy; choćby dostali w skórę, to nie wróci korespondencji!

DO TEJŻE
Wierzchownia, 26 stycznia 1848
Droga siostro!.

Otrzymałem dziś wszystkie twoje listy i ledwie mam czas podziękować ci, bo gotuję się do wyjazdu, a odbędę tę podróż w takie mrozy (mieliśmy 21 stopni dziś rano!), że trzeba poczynić