Z tej ziemi nie jest winien żadnego rachunku swemu panu, który zostawia mu jej płody; winien mu jest tylko trzy dni pracy w tygodniu, a jeżeli pracuje ponad ten czas, wówczas otrzymuje zapłatę. Tych sto pięćdziesiąt dni na rok potrzebne są na zoranie i obsianie ziemi pańskiej oraz na zebranie zboża. Tak więc, chłop płaci poniekąd czynsz za swoich trzydzieści morgów stoma pięćdziesięcioma dniami pracy, coby wypadło we Francji na trzysta franków. Podatki płacone przez chłopów są nieznaczne. Co więcej, pan jest obowiązany mieć zapasy zboża dostateczne dla wyżywienia jego chłopów w razie nieurodzaju. Zważcie, że ta przymusowa praca wykonywana jest tak licho, iż korzystniej byłoby dla właścicieli aby chłopi byli wolni, i zmuszeni, jak nasi, pracować za zapłatę; jakoż chłop żyje wolny od trosk niby dziecko pańskie. Żywią go, płacą, a niewola nietylko nie jest dla niego klęską, ale staje się dlań źródłem szczęścia, spokoju. To też zaproponujcie ruskiemu chłopu wolność pod warunkiem pracy, opłacania podatków: nie zechce jej. Ci chłopi, którzy się wykupują, to są bogacze, ludzie stateczni, którzy, zamiast pić, zbierali pieniądze. To wyjątki w tej klasie. Kiedy wybuchły rozruchy w Galicji, chłopi na Wołyniu dowiedzieli się o tem; jeden z nich, spytany na wiecu coby poczęli bez panów, odpowiedział:
— Musielibyśmy ich wynająć.
Czyż nie trzeba powiedzieć z Janem Hussem: Sancta simplicitas!
Barbarzyńska ciemnota, oto cecha chłopów; są zręczni, sprytni, ale trzeba będzie wieków aby ich oświecić. Mówić im o wolności, to znaczy dla nich, jak dla murzynów, że nie będą pracować. Toby było rozprzężenie całego cesarstwa, opartego na posłuszeństwie. Rząd i właściciele, wszyscy ci którzy widzą nikłe rezultaty pańszczyzny, najchętniej radziby przejść z obecnego stanu do systemu pracy za zapłatę; ale trzebaby przebyć straszliwy kryzys, pijaństwo chłopów. Obecnie chłop myśli o zarobieniu pieniędzy jedynie po to aby się upić wódką. Handel wódką jest jednym z głów-
Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/63
Wygląd
Ta strona została przepisana.