Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Podróż do Polski.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w ciągu dnia, wyglądają jakby mogli robić pożyczki na hipotekę wieczności. A komuniści francuscy wyobrażają sobie, że potrafią zrewolucjonizować Niemcy! Pewien Niemiec, bardzo inteligentny, pełen patrjotyzmu, mówi! mi: „Czekajcie, kiedy ten niedźwiedź podniesie łapę, nie zatrzyma się! Pamiętajcie o Lutrze!“ Nie palono fajki za czasów Lutra, no i Luter ofiarował Niemcom piękny łup w postaci dóbr kościelnych do podziału.
Dotarliśmy do jakiejś małej mieściny w Hanowerze późno w nocy; tam, uważając że o wiele za dużo czasu tracimy na zmianę powozu i na przeprzęganie, osądziłem, że mój doktór ma za mało energji; poradziłem mu aby wpadł w pasję, i wpadł w pasję. Stajenny, który w ciągu kwadransa zdołał wyciągnąć powóz z głębin dziedzińca, zostawia wszystko, poczem wraca. — Z końmi? powiecie. — Ani trochę.
Przybywa, opatrzony rozporządzeniem policji, które zdjął ze ściany w stajni, a które to rozporządzenie uprawniało go, po północy, do użycia tylko pół godziny czasu na zmianę powozu i koni. Zważcie, że na żadnej stajni w Niemczech pocztyljon który wyprzęga nie pomaga temu który zaprzęga; nowoprzybyły zajęty jest tylko swojemi końmi; dobrze czy źle zapłacony, nie wzrusza się tem, co się dzieje poza nim, tak jakby miał głęboki interes w tem, aby podróżny nie mógł jechać dalej. Zirytowany w najwyższym stopniu, rozumiejąc całą wagę straty kilku minut, wydobywam z kieszeni pięciofrankówkę, krzycząc po francusku: „Oto mój regulamin“! Powiadają, że Ludwik Filip nie ma władzy; otóż, zaświadczam, sam widok portretu tego monarchy pokonał hanowerską flegmę.
Ruszyliśmy w sześć czy siedem minut. Ujrzycie jaka była cena tych minut. Nigdy nie odbywałem, z cudzoziemcem rozumie się, przyjemniejszej podróży, niż te dwadzieścia cztery mile. Doktór Roth jest, jak wszyscy Niemcy średniej klasy, człowiek nadzwyczaj wykształcony, któremu pobyt w Paryżu dał, jak Korefowi, jak Heinemu, jak radcy Koelbowi, nieco żywości francuskiej. Był zbieraczem, rozmawialiśmy o porcelanie, rozprószył pewne moje niepew-