Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy to on był przypadkiem w kukułce? rzekł Leon de Lora.
— Och! rzekł Oskar, hrabia de Sérisy może podróżować tylko we własnej karecie, czterema końmi.
— W jaki sposób przybył tutaj hrabia de Sérisy, spytał malarz pani Moreau, kiedy wróciła dość zwarzona na swoje miejsce.
— Nie wiem, rzekła, nie umiem sobie wytłómaczyć przyjazdu Jego Ekselencji, ani powodów całego zdarzenia. I do tego męża niema!
— Jego Ekselencja prosi pana Schinnera, aby zechciał przyjść do pałacu, rzekł ogrodnik zwracając się do Józefa. Prosi także, aby pan Schinner uczynił mu tę przyjemność i przyjął zaproszenie na obiad, zarówno jak i pan Mistigris.
— Wdepnęliśmy! rzekł urwis śmiejąc się. Jegomość, którego wzięliśmy w pietrkowej kukułce za jakiegoś mieszczucha, to hrabia! Słusznie ludzie powiadają, że nie szukał a zalazł.
Oskar zmienił się niemal w słup soli; na tę wiadomość gardło zrobiło mu się bardziej słone od morza.
— A pan mu mówił o kochankach jego żony i o jego sekretnych chorobach, rzekł Mistigris do Oskara.
— Co pan chce powiedzieć? wykrzyknęła żona rządcy, patrząc na dwóch artystów, którzy odeszli śmiejąc się z miny Oskara.
Oskar stał niemy, osłupiały, rażony gromem; nie słyszał nic, mimo że pani Moreau zadawała mu pytania i trzęsła nim, chwyciwszy go za ramię,