Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śmiał powiedzieć legalności, jak to odważnie wyznał niedawno pewien poeta w Izbie) zabije tę epokę...
Godny urzędnik znał szały i nieszczęścia niedozwolonych uczuć. Estera i Lucjan wynajęli, jak swego czasu wspomniano, mieszkanie, w którem hrabia de Granville żył potajemnie, niemal po małżeńsku, z panną de Bellefeuille, i z którego osoba ta uciekła pewnego dnia, uprowadzona przez nędznika.
W chwili gdy generalny prokurator powiadał sobie: „Camusot palnął jakieś głupstwo!“ sędzia śledczy zapukał dwa razy do drzwi.
— I cóż, drogi Camusot, jakże sprawa o której mówiliśmy rano?
— Źle, panie hrabio; niech pan przeczyta i osądzi...
Podał dwa protokóły panu de Granville, który wziął szkła i podszedł do okna. Czytanie nie trwało długo.
— Spełniłeś pan obowiązek, rzekł generalny prokurator wzruszonym głosem. Stało się, wymiar sprawiedliwości pójdzie swoim torem. Dał pan dowody zbyt wielkiej zręczności, aby trybunał miał się kiedy pozbawić sędziego śledczego tej miary...
Gdyby pan de Granville powiedział: „Zostaniesz całe życie sędzią śledczym!...“ nie wyraziłby się jaśniej niż w tem pochlebnem zdaniu. Camusotowi przebiegły ciarki po grzbiecie.
— Księżna de Maufrigneuse, której wiele zawdzięczam, prosiła...
— A, księżna de Maufrigneuse, przyjaciółka pani de Sérizy, przerwał pan de Granville, prawda... Nie uległ pan, widzę, niczyim wpływom. Dobrześ uczynił, będziesz znakomitym urzędnikiem.
W tej chwili, hrabia Oktaw de Bauvan otworzył bez pukania i rzekł do pana de Granville:
— Mój drogi, przyprowadzam ci ładną kobietę która nie wiedziała gdzie się obrócić, omal się nie zgubiła w naszym labiryncie.
I hrabia Oktaw wprowadził za rękę panią de Sérizy, która od kwadransa błądziła po Pałacu.