Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kim jego marzeniom. Ojciec Goriot promieniał. Przyrzekł zapewne córce, że zda jej sprawę z najmniejszych objawów wrażenia, które niespodzianka uczyni na Eugeniuszu, stary bowiem dzielił z nimi te młode wzruszenia i wydawał się niemal najszczęśliwszy z trojga. Kochał już Rastignaka, za córkę i za siebie.
— Pójdziesz tam dziś wieczór, ona czeka na ciebie. Ten kloc alzacki wieczerza u swojej tancerki. Ha, ha! głupią miał minę, kiedy mój adwokat wypalił mu verba veritatis. Łajdak twierdzi, że kocha moją córkę do szaleństwa! Niech jej tknie tylko, a utrupię go. Myśl o tym, że moja Delfinka należy do... (westchnął) popchnęłaby mnie do zbrodni; ale toby nie było zabójstwo człowieka: to głowa wołu na ciele wieprza. Weźmiesz mnie do siebie, nieprawdaż?
— Tak, poczciwy ojcze Goriot, wiesz dobrze, że cię kocham.
— Widzę to, och, ty się mnie nie wstydzisz! Pozwól mi się uściskać!
I objął studenta.
— Dasz jej dużo szczęścia, przyrzeknij mi! Pójdziesz do niej dziś wieczór, prawda?
— Och, tak. Muszę wyjść w interesie, którego niepodobna mi odłożyć.
— Czy mogę zdać ci się na co?
— Tak, tak, owszem. Gdy ja pójdę do pani de Nucingen, idź pan do starego pana Taillefer, poproś aby mi zechciał dziś wieczór jeszcze użyczyć rozmowy: mam z nim pomówić w sprawie niesłychanie ważnej.
— Byłażby to prawda, młodzieńcze, wykrzyknął ojciec Goriot mieniąc się na twarzy, że ty się zalecasz do jego córki, jak twierdzą ci tam głupcy na dole?... Do kroćset! ty nie wiesz, co znaczy pięść starego Goriot. Słuchaj ty: gdybyś nas oszukał, wystarczyłoby mi jedno uderzenie... Och, to niemożliwe.
— Przysięgam panu, kocham tylko jedną kobietę na świecie, rzekł student. Przekonałem się o tym dopiero przed chwilą.
— Och, co za szczęście! — rzekł ojciec Goriot.