Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wzięła go za rękę i położyła ją na sercu ruchem pełnym wdzięczności i uroku.
— Dzięki panu, znów jestem wolna i szczęśliwa. Żyłam jak pod uciskiem żelaznej ręki. Chcę teraz żyć skromnie, nic nie wydawać. Będę ci się podobała tak jak jestem, nieprawdaż? Niech pan to zachowa, rzekła, biorąc jedynie sześć banknotów. Sumienie biorąc, winna panu jestem tysiąc talarów: umyśliłam sobie, że będziemy grali do połowy.
Eugeniusz bronił się jak dziewica. Ale kiedy baronowa rzekła: „Będę pana uważała za wroga, jeśli nie chcesz być moim wspólnikiem“, wziął pieniądze.
— To będzie kapitał zakładowy w razie nieszczęścia, rzekł.
— Oto słowo, którego się lękałam, rzekła blednąc. Jeśli pan chce, abym czymś była dla pana, przysiąż mi, że nie wrócisz nigdy do szulerni. Boże! ja miała bym pana pchnąć na złe drogi! Umarła bym z bólu.
Przybyli do domu. Kontrast tej nędzy i bogactwa oszałamiał studenta; w uszach zabrzmiały mu posępne słowa Vautrina.
— Niech pan siada tutaj, rzekła baronowa, wchodząc do swego pokoju i wskazując kozetkę przy kominku. Trzeba mi napisać bardzo trudny list! Może mi pan doradzi.
— Niech pani nic nie pisze, rzekł Eugeniusz. Niech pani włoży banknoty do koperty, zaadresuje i odeśle przez pannę służącą.
— Ależ pan jest kochany, nieoceniony człowiek, rzekła. Ach, co to znaczy wychowanie! To, co mi pan poradził, to czystej krwi Beauséant, dodała z uśmiechem.
— Urocza jest, rzekł do siebie Eugeniusz, coraz bardziej rozkochany.
Rozejrzał się po pokoju, który oddychał rozkosznym wykwintem bogatej kurtyzany.
— Podoba się? rzekła, dzwoniąc na służącą.
— Tereso, zanieś to do pana de Marsay i oddaj jemu samemu. Jeśli go nie zastaniesz, odniesiesz list z powrotem.