Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

być panna de Rochefide; nie ujrzawszy w niej pana d’Ajuda rozpromieniła się osobliwym blaskiem.
— Urocza jest, rzekł Eugeniusz, przyjrzawszy się pani de Nucingen.
— Ma białe rzęsy.
— Tak, ale jaka ładna, smukła kibić!
— Ma grube ręce.
— Śliczne oczy!
— Twarz ma za długą.
— Ależ podłużny owal jest znamieniem dystynkcji.
— Szczęście dla niej, że ma ją choć w tym. Niech pan patrzy, jak ona ujmuje i opuszcza lornetkę! Goriot przebija w każdym ruchu, rzekła wicehrabina ku wielkiemu zdziwieniu Eugeniusza.
W istocie pani de Beauséant lornetowała salę i zdawała się nie zwracać uwagi na panią de Nucingen, nie tracąc, mimo to, ani jednego jej ruchu. Publiczność była niezwykle świetna. Delfina de Nucingen była bardzo dumna, że zajmuje tak wyłącznie młodego, pięknego, wytwornego kuzyna pani de Beauséant; Eugeniusz patrzył tylko na nią.
— Jeżeli pan będzie nadal pożerał ją spojrzeniem, wywoła pan skandal, panie de Rastignac. Do niczego pan nie dojdzie, narzucając się ludziom w ten sposób.
— Droga kuzynko, rzekł Eugeniusz, dałaś mi już wiele dowodów dobroci; jeżeli chcesz dokończyć dzieła, proszę jeszcze tylko o jedną rzecz, która pani sprawi bardzo mało kłopotu, a mnie wiele dobrego. Jestem zakochany.
— Już?
— Tak.
— W tej kobiecie?
— Czyż moich pragnień wysłuchałaby inna, rzekł, obejmując wicehrabinę przenikliwym spojrzeniem. Pani de Carigliano jest bardzo oddana księżnej de Berri, dodał po pauzie. Z pewnością bywa pani u niej; gdyby pani zechciała być tak dobra i przedstawić