Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na jego widok, pani de Beauséant uczyniła niechętny gest i rzekła sucho:
— Panie de Rastignac, niepodobna mi przyjąć pana, w tej chwili przynajmniej. Jestem zajęta...
Dla obserwatora, a Rastignac stał się nim rychło, to zdanie, gest, spojrzenie, głos, były historią charakteru i nawyków kasty. Ujrzał żelazną rękę pod aksamitną rękawiczką; egotyzm, samolubstwo pod światową formą, drzewo pod lakierem. Usłyszał wreszcie owo MY, KRÓL, które zaczyna się pod baldachimem tronu, a kończy się pod strzechą ostatniego szlachetki. Eugeniusz zbyt łatwo uwierzył, na jej słowo, w szlachetność kobiety. Jak wszyscy wydziedziczeni, podpisał w dobrej wierze rozkoszny pakt, który powinien łączyć dobroczyńcę, z obdarowanymi, i którego pierwszy punkt uświęca między wielkimi sercami zupełną równość. Dobrodziejstwo, które zespala dwie istoty w jedną, jest uczuciem równie niebiańskim jak niezrozumianym, równie rzadkim jak rzadką jest prawdziwa miłość. Jedno i drugie jest hojnością pięknych dusz. Rastignac chciał się dostać na bal do księżnej de Carigliano, zniósł tę burzę.
— Pani, rzekł wzruszonym głosem, gdyby nie chodziło o ważną rzecz, nie ośmieliłbym się narzucać pani; niech pani będzie tak łaskawa i pozwoli mi odwiedzić się później, zaczekam.
— Więc dobrze, niech pan przyjdzie zjeść obiad ze mną, rzekła nieco zawstydzona twardością swoich poprzednich słów; była to bowiem kobieta naprawdę równie dobra jak wielka.
Mimo iż ujęty tą nagłą przemianą, Eugeniusz powiadał sobie, odchodząc:
— Pełzaj, znoś wszystko. Jacy muszą być inni, skoro w jednej chwili najlepsza z kobiet przekreśla obietnice przyjaźni i rzuca cię, ot, jak stary trzewik? Każdy dla siebie zatem? To prawda, że jej dom to nie sklep: tym gorzej dla mnie, że jej potrzebuję. Trzeba, jak mówi Vautrin, stać się kulą armatnią.
Gorzkie rozmyślania studenta rozprószyły się rychło pod wpływem przyjemności, jaką sprawiała mu nadzieja obiadu u wicehra-