ryż użycza nieustannie. Kobieta z prowincji przyzwyczajona jest chodzić, obracać się w przestrzeni bez przypadków, bez zderzeń; nie potrzebuje niczego wymijać; porusza się w Paryżu jak rekrut, nie podejrzewając aby mogły istnieć przeszkody; niema ich bowiem dla niej na prowincji, gdzie ją znają, gdzie jest zawsze na swojem miejscu i gdzie wszyscy robią jej miejsce. Kobieta traci wówczas urok niespodzianki. Wreszcie, czyście zauważyli osobliwe oddziaływanie, jakie wywiera na człowieka wspólne życie? Mocą niezniszczalnego instynktu naśladowania, indywidua dążą do tego, aby się kształtować jedne podług drugich. Bezwiednie przejmują wzajem od siebie ruchy, sposób mówienia, pozę, wyraz, fizjognomję. W sześć lat, Dina dostroiła się do towarzystwa. Przejmując myśli pana de Clagny, przejęła ton jego głosu; widując samych mężczyzn, naśladowała, sama nie wiedząc o tem, zachowanie męskie; mniemała iż, żartując sobie z nich, ubezpieczy się od wszystkich ich śmiesznostek; ale, jak zdarza się wielu kpiarzom, coś z tych drwin przylgnęło do niej samej. Paryżanka ma zbyt wiele przykładów dobrego smaku, aby to zjawisko było u niej możliwe. I tak, Paryżanki czekają pory i chwili aby uwydatnić swoje zalety; gdy pani de la Baudraye, przyzwyczajona wypełniać scenę sobą, nabrała czegoś teatralnego i władczego, gestu wchodzącej na scenę primadonny, z którego w Paryżu rychłoby ją wyleczyły drwiące spojrzenia. Kiedy zgromadziła swój kapitał śmiesznostek, i kiedy, omamiona przez zachwyconych wielbicieli, sądziła iż nabyła nowych uroków, przyszła na nią chwila straszliwego przebudzenia, które było niby spadająca z góry lawina. w 1882, po wyjeździe pana de Chargeboeuf, egzystencją Diny wstrząsnęło drobne a zarazem wielkie wydarzenie: zapowiedziała się baronowa Anna de Fontaine. Po śmierci ojca, mąż Anny, który został generalnym dyrektorem w ministerjum finansów, spożytkował urlop aby zawieść żonę do Włoch, w czasie żałoby. Anna zapragnęła zatrzymać się dzień w Sancerre u przyjaciółki z dzieciństwa. To widzenie miało w sobie coś posępnego. Anna, w pensjonacie Chamarolles o wiele mniej piękna od Diny, wydawała się, jako baronowa
Strona:PL Balzac - Muza z Zaścianka.djvu/44
Wygląd