Strona:PL Balzac - Marany.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ukryje, niech mu powie wszystko sam; chce on bowiem wiedzieć o wszystkiem i wie wszystko.
Niech się nikt nie pyta, gdzie jest telegraf nieznany, który mu posyła w ciągu jednej godziny, w jednym mgnieniu oka, we wszystkie miejsca, historję, skandal, nowinę; niech nikt nie pyta, kto go porusza. Telegraf ten jest tajemnicą społeczną, a spostrzegacz może tylko zaznaczać jego skutki.
Przykłady przerażające są: jeden wystarczy. Zamordowanie księcia de Berry, zasztyletowanego w Operze, w dziesięć minut po spełnieniu zbrodni opowiadano w głębi wyspy Saint-Louis.
Opinia, która wyszła z 6 go pułku, przecisnęła się pomiędzy ludzi wielkiego świata tego zaraz wieczora, kiedy Diard wydawał pierwszy bal.
Diard nie mógł więc podołać ludziom wielkiego świata. Od tej pory jego żona tylko miała władzę zrobienia czegoś z niego. Cud tej dziwnej cywilizacji! W Paryżu, jeżeli człowiek nie umie być czemś, żona jego jeżeli jest młoda i dowcipna, daje mu jeszcze nadzieję wwyższenia się.
Pomiędzy kobietami, spotykać można chore, słabe na pozór, które nie wstając z kapany, nie wychodząc ze swego pokoju, rządzą towarzystwem, poruszają tysiącami sprężyn i umieszczają mężów tam, gdzie w swojej próżności same chciały być pomieszczone.
Ale Juana, której młodość naiwnie upłynęła w pokoiku w Taragonie, nie znała żadnego występku, żadnej podłości, ani żadnego ze sposobów życia pary-