Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pewnego wieczora, po obiedzie, siedzicie sami, tyle zaś razy znaleźliście się już sami, że przychodzi ci ochota uprzyjemnić tę samotność zapomocą drobnych, ożywczych spostrzeżeń, jak naprzykład:
— Uważaj na siebie, Karolino, powiada Adolf, który czuje w sercu gorycz tylu daremnych wysiłków, zdaje mi się że twój nos jest na tyle niegrzeczny, iż czerwienieje w domu zupełnie tak samo jak w restauracji.
— Nie jesteś dziś najmilej usposobiony!...

Reguła ogólna

Żaden mężczyzna nie odkrył jeszcze sposobu udzielenia życzliwej przestrogi kobiecie, nawet własnej żonie.
— Cóż chcesz, moja droga, może za silnie ściągnęłaś sznurówkę, to bardzo niezdrowo.
Ledwie mężczyzna to wypowie, kobieta chwyta za dolny koniec brykli (wiadomo, że brykle są elastyczne) i podnosi go, mówiąc, jak w tej chwili Karolina:
— Patrz, można rękę włożyć! nigdy się nie ściskam.
— Zatem to musi być z żołądka...
— Cóż ma żołądek wspólnego z nosem?
— Żołądek jest to centrum, które komunikuje z wszystkiemi organami.
— Zatem nos jest organem!
— Oczywiście.
— W takim razie, twój organ bardzo źle funkcjonuje w tej chwili... (Podnosi oczy i wzrusza ramionami). Co ja ci właściwie zrobiłam, Adolfie?
— Ależ nic, żartuję poprostu i nie mam szczęścia znaleźć łaski w twoich oczach, odpowiada Adolf, uśmiechając się.
— Całe nieszczęście, to że jestem twoją żoną. Och! czemuż nie jestem żoną innego!