Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cia małżeńskiego, płeć piękna staje się prawdziwym katem, tam gdzie, w odwrotnym wypadku, mężczyzna jest tylko zabójcą.
Oto jak: Ta ostatnia sprzeczka (zaraz dowiecie się, czemu autor nazwał ją ostatnią) kończy się zawsze zaklęciem uroczystem, świętem, jakie rzuca kobieta delikatna, szlachetna lub poprostu sprytna, to znaczy każda kobieta, zaklęciem, które tu podajemy w najbardziej ujmującej formie:
— Dosyć, Adolfie; o miłości między nami nie może być już mowy; zdradziłeś mnie, nie zapomnę ci tego nigdy. Można przebaczyć, ale zapomnieć — niemożliwe.
Kobiety robią się nieubłagane tylko poto, aby dodać blasku przebaczeniu: umiały w tem odgadnąć tajemnicę Boga.
— Mamy żyć z sobą jak para przyjaciół, ciągnie Karolina. Dobrze, więc żyjmy jak dwóch braci, dwóch kolegów. Nie chcę zatruwać ci życia, nie wspomnę nigdy o tem co zaszło...
Adolf wyciąga rękę; ona przyjmuje i ściska ją po angielsku. Adolf dziękuje Karolinie, błyska mu nadzieja szczęścia: zamienił żonę na siostrę, myśli że odzyskał kawalerską swobodę.
Nazajutrz, Karolina pozwala sobie na bardzo dowcipną aluzję (Adolf nie może się wstrzymać od śmiechu) do sprawy Chaumontel. W towarzystwie, rzuca ogólniki, które nabierają bardzo szczególnego znaczenia w świetle ostatniej sprzeczki.
Po dwóch tygodniach, niema dnia, aby Karolina nie przypomniała ostatniej sceny: — „To było w dniu, w którym znalazłam w twojej kieszeni rachunek sprawy Chaumontel“; albo: „To od czasu naszej ostatniej sceny...“, albo: „W owym dniu, w którym zaczęłam jasno patrzeć na życie“ i t. d. Zamordowuje Adolfa, zadaje mu tysiąc męczarni! Przy ludziach, mówi rzeczy wprost straszliwe:
— Jesteśmy szczęśliwe, moja droga, od dnia w którym same przestajemy kochać: wówczas dopiero umiemy budzić miłość... I spogląda na Ferdynanda.