Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kładem rządu: zaczynają szpiegować. To co rozum Stanu wprowadza w interesie ogółu, one uważają za dozwolone, uprawnione i legalne w interesie swej miłości. Ta nieszczęsna ciekawość kobiety stawia ją w konieczności posiadania swoich agentów, agentem zaś każdej kobiety, która szanuje jeszcze samą siebie gdy zazdrość nie pozwala jej uszanować niczego:
Ani twoich kasetek, — ani ubrań, — ani neseserów, ani tualetki (kobieta odkrywa w ten sposób, że jej mąż farbował wąsy kiedy był kawalerem, że przechowuje listy dawnej kochanki nadzwyczaj niebezpiecznej, zatem jeszcze o niej pamięta, itd., itd.) — ani twoich pasków elastycznych;
otóż, jej agentem, jedynym w którym kobieta pokłada zaufanie, jest panna służąca, albowiem panna służąca postępowanie jej rozumie, usprawiedliwia i uznaje.
W paroksyzmie ciekawości, namiętności, zazdrości doprowadzonej do szału, kobieta nic nie oblicza, nic nie widzi, chce wiedzieć wszystko.
Justysia jest zachwycona; patrzy z rozkoszą na tę komitywę i przejmuje się namiętnością Karoliny, wchodzi w jej obawy, grozy i podejrzenia z zastraszającą solidarnością. Justysia i Karolina odbywają narady, konszachty. Każde szpiegowanie doprowadza do tego spoufalenia. W tem położeniu, pokojówka staje się panią losu małżonków. Przykładem lord Byron.
— Proszę pani, powiada pewnego dnia Justysia, w istocie pan wychodzi z domu, aby spotykać się z jakąś kobietą.
Karolina blednie.
— Ale niech pani się uspokoi, ona już stara...
— Ach, Justysiu, bywają mężczyźni, dla których niema starych kobiet; mężczyźni są nie do pojęcia.
— Ale, proszę pani, to nie żadna dama, taka sobie prosta kobieta.
— Moja Justysiu, lord Byron żył w Wenecji z rybaczką; pani de Fischtaminel mi to opowiadała.