Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

daliby swej wiązki słomy ani samemu marszałkowi Francji. Jedni spali stojąc, wsparci o ścianę dla braku miejsca; inni wyciągnęli się na ziemi, a wszyscy tak przytuleni do siebie aby było cieplej, że próżno szukam kącika gdzieby się wcisnąć. Chodzę tedy po tej żywej podłodze, jedni mruczą, drudzy nie mówią nic, ale nikt się nie rusza. Nie byłby się nikt ruszył, nawet dla uniknięcia kuli armatniej, ale nie było tam obowiązku bawić się w dworskie grzeczności. Wreszcie, widzę w głębi rodzaj stryszku, na który nikomu nie przyszło na myśl się wdrapać, a może i sił nikomu na to nie stało. Włażę, układam się, i kiedym się dobrze ułożył, patrzę z góry na tych ludzi wyciągniętych jak cielęta. Ten smutny widok pobudził mnie prawie do śmiechu. Ten i ów gryzł przemarzniętą marchew z wyrazem zwierzęcej rozkoszy, a generałowie zawinięci w nędzne chusty chrapali jak grzmoty. Gałąź płonącej jedliny oświecała stodołę; gdyby się od niej zażegł ogień, nikt nie wstałby aby go ugasić. Kładę się na grzbiecie, i przed uśnięciem podnoszę machinalnie oczy w górę. Aż tu widzę, że główna belka, na której spoczywał dach, lekko się porusza od wschodu ku zachodowi. Ta przeklęta belka zaczyna tańczyć nie na żarty. „Panowie (powiadam), jest tam na dworze jakiś kompan, który chce się ogrzać naszym kosztem“. Belka już miała spaść. „Panowie, panowie, zginiemy wszyscy, patrzcie na belkę!“ wołam głośno aby zbudzić towarzyszów łoża. Proszę pana! popatrzyli na belkę, ale ci którzy spali zasnęli na nowo, a ci którzy jedli nawet nie odpowiedzieli. Widząc to, postanowiłem opuścić swoje miejsce, narażając się że mi je ktoś zajmie, chodziło bowiem o to aby ocalić tę kupę znakomitości. Wychodzę tedy, okrążam stodołę i widzę dryblasa Wirtemberczyka, który dość chwacko ciągnie sobie belkę.
— Hola! hola! powiadam, dając mu do zrozumienia aby zaprzestał swojej roboty. — Geh mir aus dem Gesicht, oder ich schlag dich todt! wrzasnął. — Aha, właśnie! Que mire aous dem guesit, odparłem, to się pokaże!