Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gdyż dokoła niej panowała zupełna noc. Krzyki małego Wacia, który się bawił, dochodziły do jej uszu tak, jakby dziecko było gdzieś w dolinie, a ona na szczycie gór. Dla istoty sponiewieranej w dwudziestym czwartym roku życia, w całym blasku piękności, strojnej w czystą i wierną miłość, to nie było pchnięcie sztyletu ale śmierć. Pierwszy atak był czysto nerwowy, ciało zwinęło się pod szponem zazdrości; ale pewność dosięgła duszę, ciało było jak porażone. Hortensja przetrwała blisko dziesięć minut w tej martwocie. Cień matki zjawił się jej i sprawił w niej przemianę; stała się spokojna i zimna, odzyskała rozum. Zadzwoniła.
— Moja droga, rzekła do kucharki, niech Ludwika ci pomoże. Zapakujesz jak najprędzej wszystko co tu jest mojego i wszystko co potrzebne dla mego syna. Daję wam godzinę czasu. Kiedy wszystko będzie gotowe, idź po dorożkę i daj mi znać. Żadnych uwag! Opuszczam dom i zabieram Ludwikę. Ty zostaniesz tu z panem; pamiętaj dbać o niego...
Udała się do swego pokoju, siadła i napisała następujący list:

„Panie hrabio!

„List dołączony do mojego wyjaśni panu przyczynę postanowienia które powzięłam.
„Kiedy przeczytasz te słowa, nie będzie mnie w pańskim domu, udam się wraz z dzieckiem do matki.
„Nie spodziewaj się, abym kiedykolwiek cofnęła to postanowienie. Nie przypisuj go uniesieniu młodości,