Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Szczerość ta trafiła do serca Hortensji. Każda kobieta naprawdę szlachetna woli prawdę od kłamstwa. Nie chce patrzyć na poniżenie swego bożyszcza, chce być dumna z tego którego przyjęła za pana.
Tego rodzaju uczucie mają Rosjanie w stosunku do swego cara.
— Słuchaj, droga mamo... rzekł Wacław, ja tak kocham moją dobrą, słodką Hortensję, że kryłem przed nią rozmiary naszej nędzy. Cóż było robić? Karmiła jeszcze, zgryzota byłaby jej zaszkodziła. Wiesz, mamo, na co się wówczas naraża kobieta. Jej piękność, świeżość, zdrowie są w niebezpieczeństwie. Czym źle uczynił?... Ona myśli, że my mamy długu pięć tysięcy franków, ale ja jestem dłużny jeszcze drugie pięć... Przedwczoraj byliśmy w rozpaczy!... Nikt na świecie nie pożyczy artyście. Świat lęka się naszego talentu tyleż co naszych kaprysów. Daremnie pukałem do wszystkich drzwi. Elżbieta ofiarowała nam swoje oszczędności.
— Poczciwa dziewczyna! rzekła Hortensja.
— Poczciwa dziewczyna! rzekła baronowa.
— Ale dwa tysiące franków Elżbiety, cóż to jest?... wszystko dla niej, nic dla nas. Wówczas kuzynka wspomniała nam, wiesz, Hortensjo, o pani Marneffe, która przez ambicję, zawdzięczając tyle baronowi, nie wzięłaby żadnego procentu... Hortensja chciała zastawić brylanty. Dostalibyśmy parę tysięcy franków, a trzeba nam było dziesięć tysięcy. Te dziesięć tysięcy były tam, bez procentu, na rok!... Powiedziałem sobie: „Hortensja nie będzie wiedziała o niczem, pójdę po nie.“ Ta kobieta zaprosiła mnie przez teścia na obiad wczoraj,