Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kobieta nie ma dosyć mego ojca i twoich łez? Poco mi zabiera Wacława?... Pójdę do niej, zasztyletuję ją!
Pani Hulot, ugodzona w serce okropnem zwierzeniem, które Hortensja w swoim szale uczyniła jej bezwiednie, powściągnęła ból heroicznym wysiłkiem macierzyństwa i przytuliła głowę córki do łona okrywając ją pocałunkami.
— Zaczekaj na Wacława, moje dziecko, a wszystko się wyjaśni. Nieszczęście może nie jest tak wielkie jak myślisz! I mnie zdradzano również, droga Hortensjo. Uważasz że jestem piękna, cnotliwa, a mimo to on mnie opuścił od dwudziestu trzech lat dla takich stworzeń jak Jenny Cadine, Józefa, pani Marneffe!... Czy wiedziałaś?
— Ty mamo, ty!... znosisz to od dwudziestu...
Zatrzymała się oszołomiona tą myślą.
— Naśladuj mnie, moje dziecko, odparła matka. Bądź łagodna i dobra, a będziesz miała spokojne sumienie. Na łożu śmierci mężczyzna powiada sobie: „Żona nie sprawiła mi nigdy najmniejszej przykrości!“... A Bóg, który słyszy te ostatnie westchnienia, liczy nam je. Gdybym się miotała w gniewie, jak ty, cóż byłoby wynikło?... Twój ojciec zraziłby się do mnie, może byłby mnie rzucił, nie wstrzymałaby go obawa mojej przykrości; zamiast dziś, nieszczęście nasze spełniłoby się o dziesięć lat wcześniej, dalibyśmy z siebie światu widowisko męża i żony żyjących każde na własną rękę, zgorszenie okropne, rozpaczliwe, bo to jest śmierć rodziny. Ani twój brat ani ty nie moglibyście sobie stworzyć ogniska... Poświęciłam się, i to tak mężnie, że,