Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w oszczędnym przepychu! Doprawdy, nie wiem jak wyjść z tego kłopotu!
Czy Walerja mogła wyznać temu którego ubóstwiała, ze baron Henryk Montez odziedziczył, od czasu odprawy barona Hulot, przywilej odwiedzania jej w nocy o każdej godzinie, i że, mimo swej zręczności, dotąd jeszcze nie umiała wynaleźć pozoru do sprzeczki, w której Brazylijczyk ponosiłby w swojem mniemaniu wszystkie winy? Zanadto dobrze znała wpół-dziką naturę barona, bardzo zbliżoną do charakteru Bietki, aby móc bez drżenia myśleć o tym Maurze z Rio-de-Janeiro. Słysząc turkot powozu, Steinbock puścił Walerję, którą trzymał wpół, i wziął dziennik aby zupełnie utonąć w jego lekturze. Walerja haftowała z niezmierną uwagą pantofle dla swego przyszłego.
— Jak spotwarzają! szepnęła Bietka Crevelowi zatrzymując się w progu i pokazując mu ten obraz... Niech pan spojrzy na jej włosy? czy są zburzone? Gdyby Wiktor miał rację, mógłby ich pan tu zejść jak dwie turkawki w gniazdku.
— Moja droga Bietko, odparł Crevel przybierając pozę, widzisz, aby z Aspazji zrobić Lukrecję, wystarczy obudzić w kobiecie miłość!...
— Czy nie mówiłam panu zawsze, odparła Bietka, że kobiety lubią takich grubych wisusów jak pan?
— Byłaby zresztą bardzo niewdzięczna, dodał Crevel, bo ile ja tu pieniędzy włożyłem! To wie tylko Grindot i ja!
I wskazał na schody. W urządzeniu tego pałacyku, który Crevel uważał za swój własny, Grindot silił się