Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na mnie w powozie u bramy, a znajdę jakiś pozór aby wyjść.
— A więc, rzecz ułożona.
— Moi drodzy, rzekła Bietka wracając do salonu, jadę z Crevelem; dziś wieczór podpisują intercyzę, i będę mogła powiedzieć wam co zawiera. Będzie to prawdopodobnie moja ostatnia bytność u tej kobiety. Ojciec jest wściekły, wydziedziczy was.
— Próżność nie pozwoli mu na to, odparł adwokat. Chciał mieć dobra Presles, utrzyma je, znam go. Gdyby nawet miał dzieci, Celestyna zawsze dostanie połowę tego co zostawi, gdyż prawo nie pozwala wyzuć z całego majątku... Ale te kwestje są niczem dla mnie, chodzi mi tylko o honor... Idź, Bietko, rzekł ściskając rękę Elżbiety, i słuchaj dobrze intercyzy.
W dwadzieścia minut później, Bietka i Crevel wjeżdżali do pałacyku przy ulicy Barbet, gdzie pani Marneffe ze słodką niecierpliwością oczekiwała rezultatów kroku podjętego na jej życzenie. Z biegiem czasu, Walerja pokochała Wacława ową przemożną miłością, jaka raz w życiu nawiedza serce kobiety. Ten chybiony artysta stał się w rękach Walerji tak doskonałym kochankiem, że był dla niej tem, czem ona niegdyś dla barona Hulot. Walerja trzymała w jednej ręce pantofelki, drugą zaś złożyła w dłoniach Steinbocka, na którego ramieniu spoczywała jej głowa. Co się tyczy przerywanej rozmowy, której oddawali się od czasu wyjścia Crevela, to można do niej zastosować ów napis, mieszczący się na przydługich współczesnych utworach literackich: Przedruk wzbroniony. To arcydzieło serdecznej