Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stu latach wierności, mógł znużyć się swoją żoną, to obchodzi jedynie mnie; ale widzi pan, że wybryki swoje osłaniał wielką dyskrecją: nie wiedziałam nawet, że on był pańskim następcą w sercu panny Józefy...
— Och! wykrzyknął Crevel, za cenę złota, pani baronowo!... Ta dzierlatka kosztowała go więcej niż sto tysięcy franków w ciągu dwóch lat! Ho! ho! to jeszcze nie koniec...
— Dość już, panie Crevel. Nie wyrzeknę się dla pana szczęścia, jakiego doznaje matka, kiedy może uściskać swoje dzieci bez wyrzutu, kiedy się czuje kochaną, szanowaną. Oddam Bogu duszę bez zmazy...
Amen! rzekł Crevel z ową piekielną zjadliwością, jaka maluje się na twarzy człowieka z pretensjami, kiedy dozna ponownej odprawy w swoich zakusach. Nie zna pani nędzy w jej ostatniej fazie, wstydu... hańby... Próbowałem panią oświecić, chciałem panią ocalić, panią i jej córkę!... doskonale, przesylabizujecie przypowieść o marnotrawnym ojcu od pierwszej do ostatniej litery. Łzy pani i jej duma wyruszają mnie; widzieć płaczącą kobietę, którą się kocha, to okropne!... rzekł Crevel siadając. Wszystko, co mogę ci przyrzec, droga Adelino, to że nie uczynię nic przeciw tobie ani przeciw twemu mężowi; ale nie posyłajcie nigdy po informacje do mnie. Oto wszystko!
— Cóż tedy czynić? wykrzyknęła pani Hulot.
Aż dotąd, baronowa zniosła mężnie potrójną męczarnię, jaką rozmowa ta znękała jej serce, cierpiała bowiem jako kobieta, jako matka i jako żona. W istocie, dopóki teść jej syna był szorstki i natarczywy, znajdo-