Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

aby nigdy nie poniechać zarobku, podobni są w tem do żydów.
Co rano, prawie o świcie, kuzynka Bietka szła osobiście do wielkich Hal. Wedle planu Bietki, książka gospodarska, która rujnowała barona Hulot, miała bogacić jej drogą Walerję, i bogaciła ją w istocie.
Któraż gospodyni domu nie odczuła, od r. 1838, opłakanych następstw teorji antyspołecznych rozsiewanych w niższych klasach przez demagogicznych pisarzy? W każdym domu rana służby jest dziś najkrwawszą ze wszystkich ran gospodarczych. Poza bardzo rzadkiemi wyjątkami, które zasługiwałyby na nagrodę Montyona, kucharz i kucharka są to złodzieje domowi, złodzieje z urzędu, bezczelni, a rząd staje się dla nich niejako passerem, rozwijając popęd do kradzieży, niemal uświęconej u kucharek odwiecznym konceptem o koszykowem. Tam gdzie dawniej te kobiety czerpały dwa franki aby postawić na loterję, tam obecnie zgarniają pięćdziesiąt franków aby je włożyć do kasy oszczędności. A zimnym purytanom, którzy się bawią w robienie na Francji filantropijnych doświadczeń, zdaje się że umoralniają lud! Pomiędzy kredensem a targiem, służba ustawiła swoje tajemne rogatki, i gmina Paryża nie jest tak sprawna w poborze myta, jak oni w ściąganiu podatku od wszystkiego. Poza pięćdziesięcioma od sta któremi okładają prowianty, wymagają jeszcze sowitej kolendy od dostawców. Najwięksi kupcy drżą przed tą tajemną potęgą; opłacają ją bez słowa, wszyscy: wynajemcy powozów, jubilerzy, krawcy etc. Temu, kto próbuje ich kontrolować, odpowiadają zuchwalstwem, lub