Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Po śniadaniu oznajmiono handlarza i artystę wraz z grupą. Nagły rumieniec córki zaniepokoił zrazu baronową, potem obudził jej baczność; pomięszanie zaś Hortensji, blask jej spojrzenia, odkryły jej niebawem tajemnicę, tak słabo ukrywaną w tem młodem sercu.
Hrabia Steinbock, ubrany całkiem czarno, wydał się baronowi młodzieńcem nader dystyngowanym.
— Czy mógłby pan wykonać posąg z bronzu, spytał trzymając w ręku grupę.
Pokiwał głową na wiarę zachwytu córki i podał bronz żonie, która nie znała się na rzeźbie.
— Prawda, mamo, że to bardzo piękne? szepnęła Hortensja do ucha matki.
— Posąg, panie baronie, to mniej trudne do wykonania niż taki oto zegar, który pan kupiec był tak łaskaw przynieść, odparł artysta.
Kupiec ustawiał właśnie na kredensie w jadalni woskowy model dwunastu Godzin, które Amorki usiłują zatrzymać.
— Niech mi pan zostawi ten zegar, rzekł baron zdumiony pięknością dzieła: pokażę go ministrowi spraw wewnętrznych i ministrowi handlu.
— Kto jest ten młody człowiek, który cię tak interesuje? spytała baronowa córki.
— Artysta mający środki na wyzyskanie tego modelu mógłby zarobić na nim sto tysięcy franków, rzekł antykwarz, przybierając sprytną i tajemniczą minę i zauważywszy wymianę spojrzeń między młodą panną a artystą. Wystarczyłoby sprzedać dwadzieścia egzemplarzy po ośm tysięcy franków, gdyż wykonanie każdego