Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gdy Pons i Schmucke nie byli na podobnej biesiadzie. Były tam dania unoszące w zaświaty! makaron niewiarygodnie delikatny, ryby usmażone bosko, ferra z prawdziwym genewskim sosem, wreszcie krem do plumpudingu, zdolny zadziwić słynnego doktora, który go podobno wynalazł w Londynie. Wstano od stołu o dziesiątej wieczór. Ilość wypitych win reńskich i francuskich zdumiałyby naszych dandysów, trudno bowiem uwierzyć, ile płynów mogą wchłonąć w siebie Niemcy, nie wychodząc z powagi i spokoju. Trzeba być na obiedzie w Niemczech, patrzeć jak butelki następują po butelkach, podobne falom na pięknem wybrzeżu Śródziemnego morza, i nikną tak jakby Niemcy posiadali chłonność gąbki albo piasku! ale harmonijnie, bez francuskiego zgiełku; rozmowa jest wciąż poważna niby improwizacja lichwiarza, twarze czerwienieją jak twarze oblubienic na freskach Korneljusza lub Schnorra, nieznacznie, a wspomnienia snują się zwolna niby dym z fajek.
Około wpół do jedenastej, Pons i Schmucke znaleźli się na ławce w ogrodzie, po obu stronach byłego flecisty, nie bardzo wiedząc co im kazało zwierzać sobie wzajem swoje charaktery, poglądy i niedole. Wśród tego pot-pourri wywnętrzeń, Wilhelm wspomniał iż pragnąłby ożenić Fryca; a chęć tę zabarwił całą wymową winną.
— Co pan powiesz o tym programie dla swego Fryca? krzyknął Pons do ucha Wilhelma; młoda osoba urocza, rozsądna, dwadzieścia cztery lat, z niezwykle dystyngowanej rodziny, ojciec zajmuje jedno z najwyższych stanowisk w sądownictwie, sto tysięcy posagu a sperandy miljon.
— Zaczekaj pan! odparł Schwab, zaraz pogadam z Frycem.
I dwaj muzycy ujrzeli, jak Brunner przechadza się po ogrodzie z przyjacielem wśród ożywionej rozmowy. Pons który miał nieco w głowie i który, nie będąc zupełnie pijany, miał wszakże umysł o tyle lekki, o ile ciężką stała się jego ziemska powłoka, przyglądał się Frycowi przez ten przejrzysty opar jaki rodzi wi-