Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

całą grozę jaką przejęło go nazwisko odźwiernej. To prawda, Schmuckemu trzeba kogoś bardzo uczciwego.
— Właśnie, rzekł Poulain, pomyśleliśmy z księdzem Duplanty o panach...
— A, dziękuję, rzekł Pons, nie pamiętałem o tem.
— Ksiądz proponuje panią Cantinet.
— A, tę co krzesła wynajmuje! zawołał Pons. Tak, to poczciwa kobieta.
— Nie lubi pani Cibot, dodał lekarz, i będzie dbała o pana Schmucke.
— Przyślijże mi ją, dobry księże, ją i jej męża. Będę spokojny, że nikt tu nic nie ukradnie....
Schmucke znów ujął Ponsa za rękę i trzymał ją z radością, myśląc że to zdrowie wraca.
— Chodźmy, księże, rzekł doktór, przyślę tu corychlej panią Cantinet. Zam się na tem, bardzo być może, że nie zastanie już pana Ponsa przy życiu.
Gdy ksiądz nakłaniał umierającego aby się zgodził na panią Cantinet, Fraisier wezwał do siebie żonę zakryatjana i poddał ją próbie swej kuszącej wymowy, swoich kruczków którym trudno było się oprzeć. Toteż pani Cantinet, kobieta wyschła i żółta, o dużych zębach, chłodnych ustach, ogłupiała biedą, jak prawie wszystkie kobiety z ludu, i uważająca za szczęście bodaj najdrobniejszy zarobek, zgodziła się łatwo wziąść z sobą parnią Sauvage jako posługaczkę. Służąca Fraisiera otrzymała już wskazówki. Przyrzekła uprząść sieć z żelaznej nici dokoła dwóch muzyków, czuwać nad nimi jak pająk nad schwytaną muchą. Pani Sauvage miała otrzymać za swoje trudy dystrybucję tytoniu; w tem sposób Fraisier znalazł sposób uwolnienia się od swej rzekomej mamki, i przydawał pani Cantinet w jej osobie żandarma i szpiega. Ponieważ mieszkanie dwóch przyjaciół zawierało pokój dla służby i kuchenkę, pani Sauvage mogła tam sypiać na składanem łóżku i gotować Schmuckemu. W chwili gdy doktór przyprowadził obie kobiety,