Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mnie, bo mu nic nie szmakuje... Ale ja mu na to, że trza coś przecierpieć dla drugich, i że pan jest zanadto chory aby pana opuścić... W tym stanie jak pan jest, nie może się pan obejść bez pielęgniarki! No a powiedz pan, czy jabym tu ścierpiała pielęgniarkę, ja która chodzę tu koło pana i prowadzę panu gospodarstwo od dziesięciu lat?... A jakie to pażyrne, takie panny! a jedzą za dziesięciu, a dawaj im wina, a cukru, a fajerki z ogniem, wszystkie wygódki... No i okradną chorego, o ile nie pomyśli o nich w testamencie... Sprowadź pan tu dziś pielęgniarkę, a jutro znajdzie się że czegoś braknie, obrazu czy co insze...
— Och! pani Cibot! wykrzyknął Pons poruszony, niech mnie pani nie opuszcza!... Niech nikt nie rusza niczego!!...
— Ja tu jestem! rzekła Cibotowa, i póki będę miała siły, będę tutaj... bądź pan spokojny! Pan Poulain, który ma może smak na pańskie skarby, chciał panu wpakować pielęgniarkę!... Ale mu utarłam nosa! „Tylko mnie, powiedziałam, pan Pons zniesie przy sobie, przywykł do mnie, ja do niego i tyle“. Nic się już nie odezwał. Pielęgniarki, toć to złodziej w złodzieja. Nienawidzę tego tałałajstwa!... Zobaczy pan, co to za kręty. Niedawno, jeden pan... (— A trzeba wiedzieć, że to pan Poulain mi to opowiadał...) — Zatem niejaka Sabatier, kobieta lat trzydzieści sześć, dawniej sprzedawała pantofle kotle Trebunału — znał pan tę galerję, co to ją zburzyli kole Trebunału...
Pons skinął twierdząco głową.
— Dobrze... Otóż tej kobiecie nie tęgo się wiodło, niby z przyczyny męża który przepijał wszystko i w którem się wódka zapaliła na wnątrzu, ale ona była niczego kobieta, aby rzec prawdę, tylko że nie wiele z tego miała zysku, chociaż, powiadają, wąchała się z panami adwokatami... No i, w biedzie, poszła za pielęgniarkę do położnic, i mieszka przy ulicy Barre du Bec. No i pilnowała raz jednego starego pana, który, z przeproszeniem pańskiam, miał chorobę w pęcherzu, tak że odpuszczali z niego wodę jak ze studni i potrzebował takiej pielęgniarki, że ona sypiała na składanem