Strona:PL Balzac - Kuratela i inne opowiadania.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przybyły z Bordeaux, zaczynał wówczas swą karjerę paryską: handlował obrazami i mieszkał przy bulwarze Bonne-Nouvelle. Fougères, który liczył na swoją paletę że go potrafi wyżywić, jadał mężnie chleb i orzechy, albo chleb i mleko, albo chleb i wiśnie, albo chleb i ser, zależnie od pory roku. Eljasz Magus, któremu Piotr przyniósł swoje pierwsze płótno, przyglądał mu się długo i ofiarował piętnaście franków.
— Z piętnastoma frankami dochodu rocznie a tysiącem franków wydatku, rzekł Fougères z uśmiechem, można zajść daleko.
Eljasz Magus strzepnął palcami i ugryzł się w język, pomyślawszy, że byłby mógł dostać obraz za pięć franków. Przez kilka dni, co rano, Fougères schodził w dół ulicą des Martyrs, krył się w tłumie po przeciwnej stronie bulwaru nawprost sklepu Magusa i zatapiał oko w obrazie, który nie ściągał spojrzeń przechodniów. Pod koniec tygodnia, obraz znikł. Fougères wrócił kawałek, przeszedł się po bulwarze, i skierował się w stronę sklepu antykwarza, ot tak, od niechcenia. Żyd był na progu.
— No i cóż, sprzedał pan mój obraz?
— Oto jest, rzekł Magus; daję mu ramkę, aby go wpakować komuś, mającemu złudzenie że się zna na malarstwie.
Fougères nie śmiał już wrócić na bulwar, poszedł do domu i zabrał się do nowego obrazu. Pracował nad nim dwa miesiące, żywiąc się jak mysz a pracując jak galernik.
Pewnego wieczora, zaszedł aż na bulwar, nogi zaniosły go same pod sklep Magusa, nie dojrzał swego obrazu nigdzie.
— Sprzedałem pański obraz, rzekł kupiec.
— Za ile?
— Odzyskałem kapitał z małym procentem. Niech mi pan zrobi wnętrza flamandzkie, lekcją anatomji, zapłacę, rzekł Eljasz.
Fougères byłby uściskał Magusa; patrzał nań jak na ojca. Wrócił z radością w sercu, wielki malarz Schinner pomylił się więc! W tym olbrzymim Paryżu były tedy serca, które biły zgodnie z jego sercem! talent jego zrozumiano, oceniono. Biedny chłopiec,