dywan. Czarna kanapa, stół pokryty papierami, dwa wielkie fotele, komoda, na niej budzik, niskie łóżko przykryte czerwonem suknem z czarnym greckim szlakiem — wszystko było tu świadectwem życia sprowadzonego do najprostszych potrzeb. Potrójny świecznik na kominku przypominał egipskim swoim kształtem bezkresy pustyń, po których człowiek ten długo błądził. Obok łóżka, między nogami, które wychylały się z pod materji olbrzymiemi łapami sfinksa a ścianą, znajdowały się drzwi zakryte zieloną kotarą z czerwonemi i czarnemi frendzlami, umocowaną na grubych pierścieniach na drążku. Drzwi, przez które weszli nieznajomi, opatrzone były podobną portjerą, ale podpiętą. Rzuciwszy okiem w tę stronę, księżna spostrzegła, że drzwi w pobliżu łóżka są otwarte: czerwonawy blask, płonący w drugim pokoju, przeświecał dołem. To smutne światło, które zaledwie pozwoliło jej rozpoznać w ciemności jakieś dziwne kształty, obudziło w niej zrozumiałe zaciekawienie, nie pomyślała jednak aby niebezpieczeństwo mogło pochodzić z tej strony. Pragnęła zaspokoić bardziej palącą ciekawość.
— Czy byłoby niedyskrecją spytać, co pan zamierza ze mną uczynić? rzekła z akcentem dotkliwego szyderstwa.
Księżnej zdawało się, że w słowach Armanda czyta namiętną miłość. Zresztą, aby porwać kobietę, czyż nie trzeba jej ubóstwiać?
— Nic a nic, pani, odparł puszczając z wdziękiem ostatni kłąb dymu. Jest pani tu tylko na chwilę. Przedewszystkiem, chcę pani wytłumaczyć, czem pani jest, a czem ja jestem. Kiedy się mizdrzysz na swojej kanapce w buduarze, nie umiem znaleźć słów na powiedzenie tego co chcę. Przytem, u siebie w domu, za najmniejszem słowem które się pani nie podoba, chwyta pani za dzwonek, podnosi krzyk i wyrzuca kochanka za drzwi jak ostatniego z ludzi. Tutaj mam swobodną głowę. Tu, nikt nie może mnie wyrzucić za drzwi. Tu będziesz pani moją ofiarą na kilka chwil i raczysz mnie wysłuchać. Nie lękaj się niczego. Nie poto panią porwałem, aby pani mówić obelgi, aby uzyskać od pani gwałtem to, czego nie umiałem zasłużyć, czego nie chciała mi pani użyczyć
Strona:PL Balzac - Księżna de Langeais.djvu/104
Wygląd
Ta strona została skorygowana.