Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie mówiłbym ci, że miłość moja jest bez granic w chwili gdy proszę cię, pani, o użyczenie mi twej przyjaźni, gdybym miał nadzieję, że zdołam ci udzielić głębokiego uczucia zagrzebanego w mem sercu. Nie, będę przy tobie wszystkiem czem zechcesz, bylebym był przy tobie. Jeżeli mnie odtrącisz, a możesz to uczynić, nie będę szemrał, wyjadę. Jeżeli później inna kobieta odegra jakąś rolę w mem życiu, wówczas miałaś słuszność; ale jeżeli umrę wierny mej miłości, pożałujesz może trochę! Nadzieja twego żalu złagodzi moje męczarnie i będzie jedyną zemstą niezrozumianego serca...“

Trzeba nie być obcym żadnemu z lubych nieszczęść młodości, trzeba było uganiać na wszystkich białoskrzydłych Chimerach jakie drażnią swym niewieścim zadem płomienne wyobraźnie, aby zrozumieć mękę, jakiej pastwą stał się Gaston de Nueil, odkąd złożył swoje pierwsze ultimatum w ręce pani de Beauseant. Widział wicehrabinę zimną, ironiczną, żartującą z miłości jak ludzie którzy w nią już nie wierzą. Byłby chciał cofnąć swój list, wydawał mu się niedorzeczny, przychodziło mu do głowy tysiąc myśli nieskończenie lepszych, bardziej wzruszających niż jego chłodne frazesy, te przeklęte frazesy wymędrkowane, sofistyczne, pretensjonalne, ale na szczęście dość licho przecinkowane i pięknie wypisane koszlawem pismem. Próbował nie myśleć, nie czuć, ale myślał, czuł i cierpiał. Gdyby miał trzydzieści lat, upiłby się, ale ten naiwny jeszcze młodzian nie