Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

substancji. Pani d’Aldrigger była głęboko improper, uważała miłość za rzecz najnaturalniejszą w świecie. Kiedy Izaura i Malwina wychodziły razem i szły do Tuillerji albo na Pola Elizejskie, gdzie miały spotkać znajomą młodzież, matka mówiła; „Bawcie się dobrze, moje drogie dzieci!“ Przyjaciele ich, jedyni którzy mogli spotwarzać obie siostry, bronili ich; nadzwyczajna swoboda bowiem, jaką każdy miał w salonie Aldriggerów, czyniła zeń jedyne miejsce w Paryżu. Za miljony niełatwo znalazłoby się podobne wieczory, gdzie mówiło się dowcipnie o wszystkiem, gdzie nie obowiązywały stroje, gdzie każdy mógł się sam zaprosić na kolację. Siostry pisywały do kogo im się spodobało, odbierały spokojnie listy w obecności matki, przyczem nigdy baronowej nie przyszło do głowy zapytać o co chodzi. Ta rozkoszna matka dawała córkom wszystkie korzyści swego egoizmu, uczucia najmilszego pod słońcem, o tyle że egoiści, nie chcąc aby ich krępowano, nie krępują nikogo i nie zatruwają swoim bliskim życia cierniami rad, kolcami przestróg ani szpileczkami na jakie pozwala sobie zbytnia przyjaźń, pragnąca wszystko wiedzieć, wszystko kontrolować...
— Święte słowa, rzekł Blondet. Ale, mój drogi, ty nie opowiadasz, ty haftujesz...
— Blondet, gdybyś nie był pijany, martwiłbyś mnie! Z nas czterech, to jedyny człowiek naprawdę literat! Na jego intencję, robię wam ten zaszczyt że was raczę jak smakoszów, sączę moją historję kropelkami, i on mnie krytykuje! Moi przy-