Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

drżał przyglądając się swemu klientowi. Otrzymasz jednorazowo trzechmiesięczną płacę, abyś się mógł ubrać przyzwoicie.
— Jakto, ty tutaj, Godeschal! wykrzyknął Filip, poznając brata Marjety w pierwszym dependencie Desroches’a.
— Tak, jestem u pana Desroches od dwóch miesięcy.
— I będzie tu, mam nadzieję, rzekł Desroches, póki nie stanie na własnych nogach.
— A Marjeta? rzekł Filip wzruszony wspomnieniami.
— Oczekuje otwarcia nowej sali.
— Bardzoby ją niewiele trudu kosztowało, rzekł Filip, uzyskać dla mnie zniesienie nadzoru. Zresztą, jak sama zechce.
Po chudym obiedzie, ofiarowanym Filipowi przez Desroches’a, który stołował swego dependenta, dwaj prawnicy wsadzili politycznego skazańca do pojazdu, życząc mu powodzenia.
Drugiego listopada, w dzień Zaduszny, Filip Bridau przedstawił się u komisarza policji w Issoudun, celem potwierdzenia na dokumentach dnia przybycia; następnie poszedł szukać kwatery, i znalazł ją, za radą tego urzędnika, przy ulicy de l’Avenier. Wiadomość o deportacji jednego z oficerów skompromitowanych w ostatniem sprzysiężeniu obiegła w lot Issoudun i sprawiła tem większe poruszenie, skoro się dowiedziano, iż oficer ten jest bratem tak niesłusznie obwinionego malarza. Maksencjusz Gilet, wówczas już zupełnie uleczony z rany, ukończył trudną operację realizowania lokat ojca Rouget i umieszczenia ich na Wielkiej Księdze. Pożyczka stu czterdziestu tysięcy franków zaciągnięta przez starca na swoje dobra, sprawiła wielkie wrażenie, na prowincji bowiem nic nie da się ukryć. Przez życzliwość dla rodziny Bridau, pan Hochon, poruszony tą katastrofą, poszedł pogadać ze starym Héron, rejentem ojca Rouget.
— Spadkobiercy ojca Rouget, jeżeli ojciec Rouget zmieni swoje postanowienie, powinni mi ładnie podziękować! wykrzyknął pan Héron. Gdyby nie ja, nieborak pozwoliłby umieścić pięćdziesiąt tysięcy renty na imię Maksencjusza... Powiedziałem pannie Brazier,