Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W chwili gdy pani Bridau wracała do Issoudun, aby, wedle wyrażenia adwokata Desroches, ratować tak poważnie zagrożony spadek, życie pana Rouget stało się stopniowo niemal wegetacją. Przedewszystkiem, od czasu zadomowienia się Maxa, panna Brazier postawiła stół na stopie iście biskupiej. Rouget, pchnięty w objęcia gastronomji, zaczął jeść coraz więcej, skuszony smakołykami jakie przyrządzała La Vedie. Mimo wyśmienitej i obfitej kuchni, nie przybierał ciała. Z dnia na dzień podupadał i gasł jak człowiek znużony, może mozołem trawienia. Oczy podkrążyły się sinemi obwódkami. Ale ilekroć na przechadzce ktoś z miasta spytał go o zdrowie: „Nigdy, powiadał, nie miałem się lepiej“. Ponieważ zawsze uchodził za człowieka niezmiernie ograniczonego, nie zauważono stałego upadku jego władz umysłowych. Miłość do Flory była jedynem uczuciem, które utrzymywało go przy życiu. Istniał jedynie nią; słabość jego nie miała granic. Posłuszny jej spojrzeniu, śledził poruszenia tej istoty, jak pies śledzi najmniejsze ruchy pana. Słowem, zgodnie z określeniem pani Hochon, w pięćdziesiątym siódmym roku, Rouget wydawał się starszy od pana Hochon, wówczas dobiegającego osiemdziesiątki.
Każdy może się łatwo domyślić, że apartament Maxa godny był tego ślicznego chłopca. W istocie, w ciągu tych sześciu lat, major, z roku na rok, udoskonalił komfort osobisty, upiększył najmniejsze szczegóły swego mieszkania, zarówno dla siebie jak dla Flory. Ale był to komfort, na jaki stać było Issoudun: szyby zaklejone kolorowym witrażem, dość wykwintne obicie, mahonie, lustra w złoconych ramach, muślinowe firanki z czerwonemi wstążkami, łóżko z baldachimem i kotarami w smaku prowincjonalnego tapicera. Były tam — rzecz monstrualna, która poruszyła całe Issoudun! — maty na schodach, zapewne aby przygłuszyć szelest kroków; toteż, wracając o świcie, Max nie budził nikogo; ojciec Rouget nie podejrzewał nigdy wspólnictwa swego lokatora w nocnych sprawkach Bezrobocia.
Koło ósmej, Flora, odziana w ładny szlafroczek wełniany w ró-