Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

słowami DOBRE PIWO MARCOWE, widniał żołnierz, ofiarujący silnie wygorsowanej kobiecie strumień piany biegnący od dzbana do szklanki: wszystko w kolorze zdolnym przyprawić o mdłości samego Delacroix. Parter składał się z ogromnej sali, służącej zarazem za kuchnię i za jadalnię, gdzie u stropu zwisały zapasy gospodarskie. Poza tą salą, kręte schodki prowadziły na piętro; ale tuż obok nich otwierały się drzwi do małego, długiego pokoju, z oknami na jeden z owych dziedzińców właściwych prowincji, a przypominających rurę od pieca, tak są wąskie, czarne i wysokie. Ocieniona daszkiem i zasłonięta oczom wysokimi murami, izdebka ta służyła urwisom z Issoudun na uroczyste posiedzenia. Jawnie, ojciec Cognet gościł okolicznych wieśniaków w dnie targowe; ale, potajemnie, był on oberżystą rycerzy Bezrobocia. Ów ojciec Cognet, niegdyś pono masztalerz, skończył na tem, iż zaślubił mamę Cognette, dawną kucharkę w zamożnym domu. (Dzielnica rzymska zachowała, jak we Włoszech i w Polsce, zwyczaj żeńszczenia na sposób łaciński nazwiska męża). Połączywszy swoje oszczędności, ojciec Cognet i jego żona nabyli ten domek, osiedlając się w nim jako karczmarze. Mama Cognette, kobieta jakich lat czterdziestu, rosła, pulchna, o smagłej cerze, włosach czarnych jak smoła, o ciemnych, okrągłych i żywych oczach, z bystrą i roześmianą twarzą, stała się, z wyboru Maxa, wielkim kuchmistrzem Zakonu, a to dla swego charakteru i kulinarnych talentów. Ojciec Cognet, ślepy na jedno oko, mógł mieć lat pięćdziesiąt sześć, był krępy, silny i uległy żonie. Przez siedem lat, od 1816 do 1823, ani mąż ani żona nie popełnili najlżejszej niedyskrecji co do tego co się dzieje lub knuje u nich w nocy, i żywili zawsze największą czułość dla Rycerzy. Oddanie ich, tak zupełne, wyda się może mniej szczytne, skoro się zważy iż własny interes był rękojmią tej dyskrecji. O którejkolwiek godzinie rycerze wpadli do gospody, pukając w umówiony sposób, ojciec Cognet wstawał, zapalał ogień i światło, otwierał, szedł do piwnicy po wino specjalnie trzymane dla Zakonu, matka zaś Cognette przyrządzała wy-