Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bra wystawione na licytację i rozparcelowane; a opierał te nadzieje na słabości ich dla młodego wartogłowa, którego szaleństwa miały zniszczyć wszystko. Nie po suwał się dalej; nie przypuszczał, jak prezydent du Ronceret, aby Wikturnjan jeszcze w inny sposób miał poznać się z sądami. Zemście tych dwóch ludzi szła na rękę wybujała duma Wikturnjana, oraz jego namiętność do zabawy. Syn prezydenta du Ronceret, siedmnastoletni chłopiec, któremu wybornie się nadała ta rola prowokatora, był towarzyszem i najprzewrotniejszym dworakiem hrabiego. Du Croisier opłacał tego osobiiwego szpiega; cudownie go układał do polowania na cnoty pięknego i szlachetnego chłopca; drwiąco ksztalcił go w sztuce podsycania złych skłonności ofiary. Fabian du Ronceret była to natura zawistna i sprytna, młody sofista, któremu spodobała się ta gra; znajdował w niej ową wybredną zabawę, której brak jest na prowincji ludziom inteligentnym.
Od ośmnastego do dwudziestego pierwszego roku życia, Wikturnjan kosztował biednego rejenta blisko ośmdziesiąt tysięcy franków, zarówno bez wiedzy panny Armandy jak i starego margrabiego. Umorzone procesy pochłonęły przeszło połowę tej sumy, rozrzutność zaś młodego człowieka zjadła resztę. Z dziesięciu tysięcy funtów rocznego dochodu margrabiego, pięć były konieczne na dom; utrzymanie panny Armandy, mimo jej oszczędności, oraz margrabiego, kosztowało przeszło dwa tysiące franków; pensja tedy młodego dziedzica nie sięgała ani stu ludwików.
Cóż to było dwa tysiące franków, jeśli się chciało