Strona:PL Balzac - Gabinet starożytności.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tania i odpowiedzi wciągnięto do protokółu, sędzia zakończył tem piorunującem pytaniem:
— Czy du Croisier wiedział, że pokrycie na weksel zaskarżony jako fałszywy zostało złożone u niego, w myśl zeznań Chesnela oraz zawiadomienia jakie Chesnel przesłał hrabiemu d‘Esgrignon, na pięć dni przed datą wekslu?
To ostatnie pytanie przeraziło du Croisiera. Zapytał, co znaczy podobne śledztwo? Czy to on jest winnym, a hrabia d‘Esgrignon skarżącym? Nadmienił, iż, gdyby sumę złożono u niego, nie byłby wnosił skargi.
— Sąd szuka światła, rzekł sędzia kończąc śledztwo i wciągnąwszy do protokułu to ostatnie oświadczenie du Croisiera.
— Ależ, panie sędzio, suma...
— Suma jest u pana, rzekł sędzia.
Chesnel, również wezwany, zjawił się aby wyjaśnić sprawę. Wiarogodność jego oświadczeń umocniło zeznanie pani du Croisier. Sędzia już wprzód przesłuchał hrabiego d‘Esgrignon, który, wyuczony przez Chesnela, przedstawił pierwszy list, w którym du Croisier prosił go aby czerpał z jego kredytu, nie czyniąc mu tej zniewagi aby uprzednio składać sumę. Następnie miał przedłożyć list Chesnela, w którym rejent zawiadomił go o zdeponowaniu stu tysięcy talarów u du Croisiera. Z takiemi dokumentami niewinność młodego hrabiego musiała zabłysnąć wobec trybunału.
Kiedy du Croisier wrócił do domu, był blady z gniewu, na wargach drżała lekka piana skupionej wściekłości. Zastał żonę siedzącą w salonie przy kominku