Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że się przyczynić do obrony męża, jak do fałszywego kroku żony. Winieneś zatem popierać korespondencję żony z tych samych przyczyn, dla których prefekt policji troskliwie każe zapalać latarnie na ulicach Paryża.

§ III. O SZPIEGACH

Zstępować do żebrania o informacje u służących, spadać niżej od nich opłacając ich donosy, nie jest zbrodnią; jest to rzecz może brudna, lecz w każdym razie głupia, gdyż nic nie poręcza uczciwości służącego który potrafi zdradzić swoją panią, i nigdy nie będziesz pewien, czy on działa w interesie twoim, czy też żony. Jestto zatem punkt osądzony raz na zawsze.
Natura, ta dobra i tkliwa opiekunka, otoczyła matkę rodziny szpiegami najbardziej pewnymi i przenikliwymi, najbardziej prawdomównymi, a zarazem najdyskretniejszymi w świecie. Niemi są, a jednak mówią, widzą wszystko, zdając się nic nie spostrzegać.
Pewnego dnia, spotykam na bulwarze przyjaciela; zaprasza mnie na obiad i prowadzi do siebie. Waza była na stole, a pani domu rozdzielała córeczkom talerze, pełne dymiącej zupy.
— Oho! pomyślałem, wszak to jeden z moich pierwszych symptomów.
Siedliśmy do stołu. Pierwszem słowem męża, rzuconem zresztą bez myśli i raczej dla przerwania milczenia, było pytanie:
— Był kto dzisiaj?
— Ani żywej duszy! odparła żona, nie patrząc nań.
Nie zapomnę nigdy, z jaką żywością obie dziewczynki podniosły oczy na matkę. Zwłaszcza starsza, ośmioletnia, miała coś szczególnego w spojrzeniu. Było w niem równocześnie coś z wyznań i tajemnicy, ciekawości i milczenia, zdziwienia i dyskrecji. Jeśli jest coś, co dałoby się porównać z szybkością z jaką ten niewinny błysk przemknął się w oczach dziewczynek, to chyba ta przytomność, z jaką obie zapuściły natychmiast białe zasłony delikatnych powiek.