Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ku, wywijał szablą, hałasował co się zmieści, i spróbujesz rozpędzić zbiegowisko nie kalecząc nikogo.
Tak jak autor musiał znaleźć jakiś łącznik, zapomocą którego przeszedł od środków tajnych do jawnych, tak samo trzeba, aby mąż umiał usprawiedliwić tę dość gwałtowną zmianę; w małżeństwie, jak w literaturze, cała sztuka polega na zręczności wiązań. Jest to dla ciebie kwestja pierwszorzędnego znaczenia. W jak strasznem położeniu postawiłbyś się teraz, gdyby w tej chwili, może najkrytyczniejszej w całem pożyciu, żona miała powód uskarżać się na ciebie!...
Trzeba zatem znaleźć sposób, któryby ci pozwolił usprawiedliwić skrytą tyranję poprzedniej polityki; któryby przygotował umysł żony na ostrość środków do jakich masz się uciec; sposób, przez którybyś się nie poniżył, lecz przeciwnie zyskał w jej oczach; sposób, któryby cię uczynił godnym przebaczenia, a nawet wrócił ci nieco uroku, jakim działałeś na żonę przed ślubem...
— Ale w jakim arsenale politycznym znaleźć taki środek?... Czyż on istnieje?...
Owszem.
Ale jakąż zręczność, jaki takt, jaki talent aktorski musi posiadać mąż, aby rozwinąć mimiczne bogactwa skarbu, który zamierzamy mu odsłonić. Aby dobrze odegrać namiętność, której ogień ma z ciebie uczynić nowego człowieka, musisz się zdobyć na głębię Talmy...
Namiętnością tą — ZAZDROŚĆ.
— Mój mąż jest zazdrosny. Był nim już od samego początku... Ukrywał przedemną to uczucie przez wyrafinowaną delikatność. Zatem kocha mnie jeszcze?... Będę więc mogła robić z nim co zechcę!...
Oto odkrycia, na które żona powinna wpadać kolejno, w miarę rozwoju paradnej komedji, którą grasz ku własnej uciesze; a człowiek mający światową wprawę musiałby być bardzo niezdarny, gdyby nie potrafił przekonać kobiety o tem, co jej pochlebia.