Przerażona wywołaną burzą, Fatme rzuciła się do nóg męża i, drżąca pod groźną stalą sztyletu, jednem spojrzeniem, równie szybkiem jak trwożliwem, wskazała kufer. Podniosła się zawstydzona, i, wyjmując kluczyk z za paska gdzie był schowany, podała go zazdrośnikowi. Ale, w chwili gdy już miał otworzyć kufer, przebiegła Arabka buchnęła śmiechem. Farun zatrzymał się zdumiony i spojrzał na żonę z niepokojem.
— Nareszcie będę miała złoty łańcuch! wykrzyknęła, skacząc z radości. Musisz mi go dać, przegrałeś Diadesté. Na drugi raz, miej lepszą pamięć.
Zdumiony mąż upuścił klucz i na kolanach wręczył drogiej Fatmie cudny zloty łańcuch, przyrzekając, iż gotów jej jest przynieść wszystkie klejnoty karawan, przeciągających w roku przez pustynię, jeśli się wyrzeknie tak okrutnych podstępów. Następnie, ponieważ to był Arab i nie lubił tracić złotego łańcucha, choćby nawet na rzecz własnej żony, dosiadł znów rumaka i odjechał wymruczyć się w pustyni, zbyt bowiem kochał Fatmę, aby okazać przy niej swój żal. Wówczas, młoda kobieta, wyciągając z kufra nawpół-żywego filozofa, rzekła poważnie: „Panie doktorze, proszę nie zapomnieć o tej sztuczce w swym zbiorku“.
— Pani, rzekłem do księżnej, zrozumiałem! To znaczy, że, o ile się ożenię, padnę ofiarą jakiegoś nieznanego szelmostwa; ale może pani być pewna, że i wtedy, ku zbudowaniu współczesnych, dam światu obraz wzorowego małżeństwa.
Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/194
Ta strona została skorygowana.
Paryż, 1824 — 1829.
KONIEC