Strona:PL Balzac - Ferragus.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie pierwszy to raz wielki pisarz wywołuje podobne spory: dość wspomnieć Montaigne’a! Dowodzi to tylko, że ten, kto jest pełnym wyrazem człowieka, nosi w swojem łonie tyle sprzeczności, tyle możliwości, iż każdy niemal wyczyta w nim co zechce.
To poczucie kryjących się w nim sprzeczności miał i sam Balzac, jeżeli sądzić z tego znamiennego urywku[1]:

...Zresztą, ponieważ nie chciałbym już mówić o sobie — bo niema dla mnie przykrzejszej i śmieszniejszej rzeczy — powiem pani, że nie może pani wyciągnąć żadnych wniosków o mnie ani przeciw mnie; że mam najosobliwszy charakter jaki znam. Studjuję samego siebie jakgdyby kogoś obcego. Mieszczę, na obszarze moich pięciu stóp i dwóch cali, wszystkie sprzeczności, wszystkie możebne kontrasty. Ktoby sądził, że jestem próżny, marnotrawny, uparty, lekkomyślny, niekonsekwentny, zarozumiały, niedbały, leniwy, roztrzepany, bez rozwagi, bez cienia wytrwałości, gadatliwy, bez taktu, źle wychowany, niegrzeczny, zgryźliwy, nierówny, będzie miał tyleż racji, co ten, ktoby powiedział, że jestem oszczędny, skromny, wytrwały, energiczny, pracowity, stały, milczący, subtelny, grzeczny, zawsze wesoły. Ten, kto powie, że jestem tchórzem, będzie miał tak samo słuszność, jak ten, kto powie, że jestem bardzo dzielny; wreszcie uczony czy nieuk, pełen talentów czy ciemięga: nic mnie nie dziwi w samym sobie. Dochodzę w końcu do wniosku, że jestem jedynie instrumentem, na którym grają okoliczności.
Czy ten kalejdoskop pochodzi stąd, że w duszę tych, którzy silą się malować wszystkie uczucia i serce ludzkie, los wkłada wszystkie te uczucia, iżby mogli, siłą swej wyobraźni, odczuwać to co malują? Obserwacja byłażby jedynie rodzajem pamięci, wspomagającej tę ruchliwą wyobraźnię? Zaczynam w to wierzyć.

Ale to są jeszcze drobnostki, to są zwykłe sprzeczności, które zapewne każdy człowiek spostrzega sam

  1. List do księżnej d’Abrantes, 22 lipca 1828.