szły chleb, całotygodniową zupę, suknie żony, podarte pieluszki dziecka.
Ci ludzie, zrodzeni zapewne poto aby byli piękni, — bo każde stworzenie ma swoją urodę, — zaciągnęli się od dziecka pod komendę siły, pod władzę miota, obcęgów, przędzalni, i z wulkanizowali się szybko. Szpetny i silny Wulkan czyż nie jest godłem tego szpetnego i silnego plemienia? Wspaniałe swą mechaniczną inteligencją, cierpliwe do czasu, straszliwe przez jeden dzień na cały wiek, zapalne jak proch i przygotowane wódką do pożaru rewolucji, dość pojętne zresztą aby buchnąć płomieniem na słowo pokusy, które zawsze dla niego znaczy: złoto i użycie! Licząc wszystkich tych, którzy wyciągają rękę po jałmużnę, po godziwy zarobek lub po pięciofrankówkę rzuconą wszelkim rodzajom paryskiej prostytucji, słowem po wszelki grosz źle lub dobrze zarobiony, — plemię to liczy trzysta tysięcy osób. Gdyby nie szynkownie, czyż nie obalanoby rządu co wtorek? Szczęściem, we wtorek ten lud jest stępiały, trawi swą hulankę, nie ma już ani grosza, i wraca do pracy, do suchego chleba, party potrzebą materjalnego płodzenia, które stało mu się nałogiem. Mimo to, lud ten ma swoje dziwy cnoty, swoich pełnych ludzi, swoich nieznanych Napoleonów, którzy są wcieleniem jego sił w najwyższem napięciu i streszczają jego społeczną doniosłość w istnieniu gdzie myśl i ruch kombinują się nietyle poto aby w nie wnieść radość, ile aby uregulować funkcje cierpienia.
Przypadek uczynił jakiegoś robotnika oszczędnym, przypadek obdarzył go myślą; zdołał objąć okiem przyszłość, spotkał kobietę, zastał ojcem, i po kilku latach ciężkich wyrzeczeń Otwiera kramik, najmuje sklep. Jeśli rozpusta ani choroba nie zatrzymają go w drodze, jeśli mu się powiodło, oto szkic tego normalnego żyda.
Przedewszystkiem, pokłońcie się temu królowi paryskiego ruchu, który zdołał ujarzmić czas i przestrzeń. Tak, pokłońcie się tej istocie z saletry i gazu, która dostarcza Francji dzieci w ciągu swoich pracowitych nocy, zstokrotnia zaś w ciągu dnia swą istność dla
Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/23
Wygląd
Ta strona została przepisana.