nym w sklepie, przy ulicy de Beaulieu, na rogu placu du Mûrier. Nie mam jeszcze ani majątku takiego Kellera, ani sławy Despleina: oto dwa rodzaje potęgi, której szlachta usiłuje jeszcze przeczyć i która — godzę się w tem z poglądami szlachty — niczem jest bez umiejętności życia i wykwintnej formy. Czem mogę usprawiedliwić ten nagły krok w górę? Stałbym się przedmiotem szyderstwa zarówno dla mieszczan jak szlachty. Co do ciebie, ty jesteś w odmiennem położeniu. Prot nie jest obowiązany do niczego. Pracujesz nad zdobyciem wiadomości niezbędnych dla twoich dzieł, możesz wytłómaczyć obecne zatrudnienie swoją przyszłością. Zresztą możesz jutro chwycić się czego innego, studjów prawnych, dyplomacji, urzędu. Słowem, nie jesteś ani zarejestrowany ani opatrzony etykietą. Korzystaj z tej swobody, krocz sam, i sięgaj po zaszczyty. Kosztuj radośnie wszystkich rozkoszy, nawet tych które daje próżność. Bądź szczęśliwy, ja będę się cieszył twojem powodzeniem, będziesz drugim mną. Tak, myśl moja pozwoli mi żyć twojem życiem. Dla ciebie uczty, blaski świata i chybkie sprężyny jego intryg. Dla mnie surowe, mozolne życie przemysłowca i powolne prace nauki. Ty będziesz naszą arystokracją, rzekł, spoglądając na Ewę. Kiedy będziesz się chwiał, znajdziesz moje ramię aby cię podeprzeć. Jeżeli przyjdzie ci użalić się na jaką zdradę, będziesz się mógł skryć w nasze serca, znajdziesz tam niezmienną miłość. Protekcje, fawory, dobra wola, podzielone na dwie głowy, mogłyby się wyczerpać, szkodzilibyśmy sobie wzajem; idź przodem, będziesz mnie holował gdy zajdzie potrzeba. Nie zazdroszcząc ci zgoła, poświęcam się tobie. To, coś zrobił dla mnie, ryzykując iż stracisz swą dobrodziejkę, kochankę może, raczej niżbyś mnie miał opuścić, niżbyś się miał mnie zaprzeć, ta prosta rzecz tak wielka, wiesz, Lucjanie, na zawsze związałaby mnie z tobą gdybyśmy nie byli już braćmi! Nie miej ani wyrzutów ani zgryzoty iż napozór bierzesz lepszą cząstkę. Po myśli mi jest taki podział. Wreszcie gdybyś mi nawet zadał nieco utrapień, kto wie czy nie będę zawsze twoim dłużnikiem?
Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/78
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.