Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stem twoją Beatryczą? Jeżeli nie jestem dla ciebie czemś więcej niż kobietą, jestem mniej niż kobietą!
— Cóż innego mogłaby pani powiedzieć człowiekowi któregobyś nie kochała? wykrzyknął Lucjan, wściekły.
— Jeżeli nie czujesz, ile jest prawdziwej miłości w moim sposobie myślenia, nigdy nie będziesz mnie godny.
— Podajesz moją miłość w wątpliwość, aby nie musieć jej odpłacić, rzekł Lucjan, rzucając się jej do nóg i płacząc.
Biedny chłopiec płakał na dobre, widząc się skazanym na tak długą stację u wrót raju. Były to łzy poety, który czuje się upokorzony w swej potędze, łzy dziecka w rozpaczy iż odmawiają mu upragnionej zabawki.
— Nigdy mnie nie kochałaś, wykrzyknął.
— Nie wierzysz w to co mówisz, odparła mile pogłaskana tym wybuchem.
— Dowiedź zatem, że jesteś moją, rzekł Lucjan wpółprzytomny.
W tej chwili, Stanisław zjawił się niesłyszany, ujrzał Lucjana nawpół leżącego na ziemi ze łzami w oczach i z głową na kolanach Luizy. Zadowolony tym dostatecznie podejrzanym obrazem, Stanisław wykonał szybki odwrót wprost na pana Châtelet, który pozostał w progu salonu. Pani de Bargeton zerwała się żywo, ale nie dosięgła dwóch szpiegów, którzy cofnęli się szybko, jak ludzie którzy przybyli nie w porę.
— Kto tu był? spytała służby.
— Panowie de Chandour i du Châtelet, odparł Gentil, stary lokaj pani de Bargeton.
Wróciła do buduaru blada i drżąca.
— Jeżeli cię widzieli w tej pozie, jestem zgubiona, rzekła do Lucjana.
— Tem lepiej! wykrzyknął poeta.
Uśmiechnęła się na ten wykrzyknik pełnego miłości egoizmu. Na prowincji, podobna anegdota zyskuje na wadze przez sposób