Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



DWAJ POECI[1].

W epoce gdy się zaczyna to opowiadanie, prasa Stanhopa i rulony do farby drukarskiej nieznane były jeszcze w małych drukarniach na prowincji. Mimo specjalności, dzięki której miasto to styka się wciąż z typografją paryską, Angoulême posługiwało się wciąż prasą drewnianą, któremu-to instrumentowi język zawdzięcza wyrażenie „jęczenie prasy“, obecnie przebrzmiałe. Zacofane drukarnie używały jeszcze poduszeczek skórzanych napojonych farbą, któremi robotnik pocierał ręcznie czcionki. Ruchoma płyta, na której spoczywa pełna czcionek forma, była jeszcze z kamienia i usprawiedliwiała nazwę marmuru. Zwycięskie dziś prasy mechaniczne tak dalece wtrąciły już w zapomnienie ów system, któremu, mimo jego niedoskonałości, zawdzięczamy piękne wydawnictwa Elzewirów, Plantynów i Didotów, że trzeba nam wspomnieć tu nieco o starych narzędziach, do których Hieronim Séchard żywił zabobonne przywiązanie, odgrywają one bowiem rolę w tej małej a zarazem dużej opowiastce.

Ów Séchard, był to dawny robotnik przy prasie, z tych, których, w gwarze drukarskiej, robotnicy zajęci składaniem nazywają niedźwiedziami. Ruch naprzód i wstecz, dosyć podobny do ruchu niedźwiedzia w klatce, którym drukarze poruszają się od kubła z farbą do prasy i od prasy do kubła, stał się zapewne źródłem tego przydomku. Nawzajem, niedźwiedzie nazwali składających czcionki małpami dla nieustannych ruchów, jakie wykonywują, czerpiąc czcionki w stu pięćdziesięciu dwóch przegródkach, w których się mieszczą. W smutnej pamięci epoce 1793, Séchard, liczący około pięćdziesięciu lat, właśnie się ożenił. Wiek i świeże małżeństwo ocaliły go od masowego poboru, który powołał prawie wszyst-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Tytuł dodany przez Wikiźródła.