Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z pewnością, dla ogromnej większości Francuzów, mechanizm jednego z kółek operacyj bankowych, dobrze opisany, będzie interesujący jak podróż po cudzoziemskich krajach. Kiedy kupiec jakiś przesyła, z miasta gdzie ma przedsiębiorstwo, weksel osobie mieszkającej w innem mieście, jak to uczynił Dawid aby wygodzić Lucjanowi, zmienia operację, tak prostą przy podpisaniu weksla między kupcami w jednem mieście dla celów handlowych, w coś podobnego do przekazu bankowego. Dlatego, przyjąwszy trzy weksle Lucjana, Métivier, chcąc uzyskać należną kwotę, musiał je przesłać firmie braci Cointet, swoich korespondentów. Stąd pierwsza strata dla Lucjana, określona nazwą komisowego za zmianę miejsca, a wyrażająca się w tylu a tylu od sta strąconych na każdym wekslu, prócz eskontu. Akcepty Sécharda przeszły tedy do kategorji negocjacyj bankowych. Nie uwierzylibyście, do jakiego stopnia charakter bankiera, połączony z dostojnym tytułem wierzyciela, zmienia położenie dłużnika. Zatem, w bankowości (zrozumcie dobrze to wyrażenie!), z chwilą gdy papier przesłany z rynku paryskiego na rynek Angoulême zostanie wykupiony, bankierzy obowiązani są wobec samych siebie zaaplikować to, co nazywa się rachunkiem zwrotnym. I nigdy, zaiste, romansopisarze nie wymyślili bardziej fantastycznej historji: oto bowiem pomysłowe koncepty à la Mascarille, jakim sprzyja pewien paragraf kodeksu handlowego, a których wytłumaczenie pokaże wam ile okropności kryje się pod tem strasznem słowem: legalność!
Z chwilą gdy imć Doublon zarejestrował protest, przyniósł go sam panom Cointet. Woźny miał stały rachunek z tymi drapieżcami z Angoulême i udzielał im półrocznego kredytu, który wielki Cointet przeciągał do roku przez sposób w jaki się wypłacał, natrącając, z miesiąca na miesąc, tej wice-hjenie: „Cóż, Doublon, trzeba ci pieniędzy?“ To nie wszystko jeszcze! Doublon dawał pewien opust tej potężnej firmie, która dzięki temu zarabiała coś na każdym akcie, drobnostkę, nędzę, jakieś półtora franka na proteście!... Wielki Cointet siadł spokojnie do biurka, wziął