Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zachował pewną powagę w oczach chłopca, nie jako chlebodawca, nie dlatego że go wychował, ale dlatego, że ex-ulicznik paryski uznawał w Dawidzie wysoką inteligencję. Cérizet zwąchał się niebawem z robotnikami Cointetów, pociągnięty ku nim powinowactwem robotniczej bluzy, duchem zawodowego braterstwa, silniejszym może w pośledniejszych niżeli w wyższych klasach. W obcowaniu tem, Cérizet zatracił tych niewiele dobrych zasad jakie mu wszczepił Dawid. Mimo to, kiedy podrwiwano sobie z jego magli, którym-to pogardliwym terminem chrzcili niedźwiedzie stare prasy Sécherda, pokazując mu dwadzieścia wspaniałych żelaznych pras, które funkcjonowały w olbrzymiej hali Cointetów, gdzie jedyna istniejąca prasa drewniana służyła do odbijania korekt, prot brał jeszcze stronę Dawida i rzucał z dumą kpiarzom te słowa:
— Przy swoich maglach, mój stary zajdzie dalej niż wasi ze swojemi cackami z żelaza, z pod których się sypią same książki do modlenia! On szuka tajemnicy, która zapędzi w kozi róg wszystkie drukarnie Francji i Nawary!
— Nim to nastąpi, mizerny dwufrankowy procino, masz za pryncypała byłą praczkę!
— Phi! ładna jest, odpierał Cérizet, przyjemniejsza do patrzenia niż mordy waszych pryncypałów.
— Bardzo się nakarmisz oglądaniem buzi pani pryncypałowej!...
Z atmosfery szynku, lub z bramy drukarni gdzie te przyjacielskie sprzeczki miały miejsce, doszły do braci Cointet pogłoski o położeniu Sécharda; dowiedzieli się o wydawnictwie podjętem przez Ewę i uważali za potrzebne osadzić w miejscu przedsięwzięcie, które mogło naprowadzić biedną kobietę na drogę pomyślności.
— Trzeba ją trochę trzepnąć po palcach, aby jej obrzydzić handel, powiedzieli sobie bracia.
Ów z braci Cointet który prowadził drukarnię, spotkał Céri-