Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ów Ludwik XV bez tronu nie ograniczał się do pięknej Anusi. Ten ciemięzca hipoteczny ziem kupionych przez chłopów ponad ich środki, miał istny seraj w dolinie, od Soulanges aż pięć mil poza Couches, ku Brie, nie wydając nic więcej prócz opóźnienia pościgu sądowego jako cenę tych znikomych skarbów, które pożerają majątek tylu starców.
To rozkoszne życie, to życie dające się porównać z życiem Boureta, nie kosztowało go tedy prawie nic. Rękami swoich białych murzynów, Rigou ciął, obrabiał, zwoził swój chrust, swoje drzewo, siano, zboże. Dla chłopa robocizna ta jest bardzo niewiele, zwłaszcza wobec odwłoki procentów. Tak więc, Rigou, żądając małych premji za te kilkomiesięczne ulgi, wyciskał swoich dłużników, wymagając od nich ręcznych usług, istnej pańszczyzny, której siłę poddawali, sądząc że nic nie dają, ponieważ nic nie wyjmowali z kieszeni. W ten sposób płacono mu niekiedy więcej niż kapitał długu.
Głęboki jak mnich, milczący jak benedyktyn pracujący nad historją, przebiegły jak ksiądz, obłudny jak wszelki skąpiec, trzymający się w granicach prawa, zawsze w porządku, ten człowiek byłby Tyberjuszem w Rzymie, kardynałem Richelieu za Ludwika XIII, Fouchem gdyby miał był ambicję wejść do Konwentu; ale miał ten rozum aby być Lukullusem bez przepychu, skąpym rozkosznikiem. Aby zatrudnić umysł, hodował swoje nienawiści. Prześladował generała Montcornet, poruszał chłopami zapomocą ukrytych nitek. Manewry te bawiły go jak partja szachów, w któ-