Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Drób, chowany w domu, odznaczał się nadzwyczajną delikatnością.
To piętno wyrafinowania miało wszystko, co tyczyło Rigou, O ile pantofle tego uczonego Telemisty były z grubej skóry, wzamian wewnątrz były wysłane delikatną skórką jagnięcia. Jeżeli surdut był z grubego sukna, to dlatego że nie dotykał ciała, koszula bowiem, prana i prasowana w domu, była tkana najzręczniejszemi palcami Fryzji. Żona jego, Anusia i Jan pili wino miejscowej ale Rigou, w swojej prywatnej piwniczce pełnej jak piwnica Belga, chował najprzedniejsze burgundy obok bordo, szampana, Roussilon, win rodańskich, hiszpańskich, kupionych zawsze na dziesięć lat wprzódy i zawsze butelkowanych przez brata Jana. Likiery wyspiańskie pochodziły od pani Amphoux; lichwiarz zrobił ich zapas na resztę swoich dni przy grabieży pewnego zamku w Burgundji.
Rigou jadł i pił jak Ludwik XIV, jeden z największych znanych żarłoków, co świadczy o ekspensach życia więcej niż rozkoszliwego. Dyskretny i zręczny w swej tajemnej rozrzutności, targował się o najdrobniejsze rzeczy tak, jak umieją się targować duchowni. Zamiast się bawić w drobiazgowe ostrożności aby się nie dać oszukać przy kupnie, szczwany mnich kazał sobie dawać próbkę i spisać warunki; kiedy zaś wino lub prowianty miały odbyć transport, uprzedzał że przy najmniejszej skazie odrzuci przesyłkę.
Jan, zarządca sadu, wyuczony był w sztuce przechowywania produktów najpiękniejszej owocarni w de-