Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

du i kapitalistów. Stwierdzone jest w historji współczesnej, że najsławniejszy z bankierów, zajechawszy na śmierć konie między Waterloo a Paryżem (wiedział czemu! zyskał wszystko to, co stracił cesarz, królestwo!) wyprzedził nieszczęsną wiadomość jedynie o kilka godzin. Zatem, w godzinę po bitwie między starą Tonsard a Vatelem, wielu innych bywalców karczmy zebrało się Pod Wiechą.
Pierwszy przybył Kuternoga, w którym z trudnością poznalibyście jowialnego gajowego, rumianego kanonika, któremu żona przyrządzała rano kawę z mlekiem, jak to widzieliśmy w opowiadaniu poprzednich wydarzeń. Postarzały, wychudły, żółty, stanowił dla wszystkich oczu straszliwą naukę, która nie oświeciła nikogo.
— Chciał wyleźć wyżej niż drabina sięga, odpowiadano tym którzy żałowali ex-gajowego i obwiniali Rigou, Chciał zostać panem!
W istocie, Kuternoga, kupując folwark Bachelerie, chciał wyjść na pana i chełpił się tem. I oto lżona jego zbierała gnój! Ona i mąż wstawali przed świtem, kopali swój bogato nawieziony ogród, wyciskali z niego kilka zbiorów, nie mogąc starczyć na nic, prócz procentów ściąganych przez Rigou od reszty należności. Córka ich, w służbie w Auxerre, posyłała im swoje zasługi, ale mimo tylu wysiłków, mimo tej pomocy, gdy przyszedł termin znajdowali się bez grosza. Pani Kuternoga, która niegdyś pozwalała sobie od czasu do czasu na butelkę słodkiego wina i na pieczyste, piła już tylko wodę. Kuternoga nie śmiał zajrzeć pod