Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

działa, co tam człowiek znajduje na swoje zmartwienia. Wiesz, od słodkiego wina Socquarda zapomniałoby się o największych zgryzotach. Pomyśl tylko, tak się rozkosznie marzy po tem! człowiek czuje się lżejszy! Nigdy nie piłaś słodkiego wina?... No, to nie wiesz co to życie!
Przywilej, jaki mają dorosłe osoby aby wyduldać od czasu do czasu kieliszek słodkiego wina, tak skutecznie podnieca ciekawość dzieci powyżej dwunastu lat, że Genowefa umoczyła raz usta w kieliszku słodkiego wina zaleconego przez lekarza choremu dziadkow. Próba ta zostawiła we wspomnieniu biednego dziecka rodzaj czaru, który może wytłómaczyć baczność z jaką słuchała Katarzyny. Okrutna dziewczyna liczyła na to, aby ziścić plan, którego część się już udała. Bez wątpienia chciała doprowadzić oszołomioną upadkiem ofiarę do owego moralnego pijaństwa tak niebezpiecznego dla dziewczyn, które żyją w polach i których wyobraźnia, pozbawiona strawy, tem goręcej się rozpala skoro tylko ma się czego uczepić. Słodkie wino, które miała w pogotowiu, miało do reszty zmącić przytomność jej ofiary.
— Co w niem jest takiego? spytała Pechina.
— Wszystko!... odparła Katarzyna spoglądając w bok czy brat nie nadchodzi. Najpierw historje które pochodzą z Indjów, cynamon, zioła, które człowieka odmieniają jakgdyby czarami. Słowem wydaje ci się, że masz to co kochasz! czujesz się szczęśliwa! Człowiek myśli, że jest bogaty, kpi sobie ze wszystkiego!