Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tiro jejmość pani Izaury Gaubertin: był to jedyny budynek, który pozostał i który wznosił się nad krajobrazem lub — aby rzec lepiej — nad chłopskiemi polami zastępującemi krajobraz. Budynek ten wyglądał na zamek, tak nędzne były domki zbudowane dokoła, typowe budynki chłopskie.
— Oto postęp, wykrzyknął Emil. To stronnica Umowy Społecznej Jana Jakóba! I ja jestem zaprzężony do machiny społecznej funkcjonującej w ten sposób!... Mój Boże, co się stanie niedługo z królami! Ale co się stanie, przy tym stanie rzeczy, za pięćdziesiąt lat z samymi narodami?...
— Kochasz mnie, jesteś koło mnie, teraźniejszość wydaje mi się bardzo piękna, a mało troszczę się o tak odległą przyszłość, odparła żona.
— Przy tobie niech żyje teraźniejszość! rzekł wesoło zakochany Blondet, a do djabła z przyszłością!
Dał znak woźnicy, konie puściły się galopa, nowożeńcy zaś pogrążyli się z powrotem w słodyczach miodowego miesiąca.

1845 r.